Polska armia prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci żołnierza w Iraku. Sierżant Tomasz Murkowski z Elbląga zginął podczas zamachu w okolicach Al Kut. W ataku śmierć poniósł także słowacki żołnierz; drugi Polak i Ormianin trafili do szpitala.

Do ataku doszło w piątek przed północą czasu polskiego niedaleko bazy Al Kut w prowincji Wasit. Czterech żołnierzy – dwóch Polaków, Słowak i Ormianin – jechali do miejsca, gdzie ich słowaccy koledzy rozbrajali składy amunicji pozostawionej jeszcze przez husajnowską armię. Nie wiadomo, kto dokonał tego zamachu. Trwa pościg za jego sprawcami.

Rzecznik MON Piotr Paszkowski nie ma wątpliwości, że był to zamach: To był atak na samochód. Został odpalony ładunek wybuchowy umieszczony po lewej stronie drogi. Po wybuchu nastąpił atak z broni maszynowej.

Władze wojskowe poinformowały, że ciało 30-letniego żołnierza zostanie przetransportowane do kraju prawdopodobnie w poniedziałek. Pogrzeb odbędzie się zgodnie z ceremoniałem wojskowym; terminu jeszcze nie ustalono, leży to w gestii rodziny. Dodajmy, że Murkowski pośmiertnie został odznaczony ustanowionym niedawno Orderem Krzyża Wojskowego:

To pierwsza śmierć polskiego żołnierza w Iraku od początku zeszłego roku. Do tej pory zginęło tam 17 żołnierzy, dwóch byłych komandosów GROM pracujący dla amerykańskiej firmy oraz dwaj dziennikarze - Waldemar Milewicz i Mounir Bouamrane.

Polacy są w Iraku od ponad trzech lat. Liczebność naszego kontyngentu stopniowo zmalała z 2,5 tysiąca do 900 żołnierzy. Wciąż nieznany jest termin ostatecznego wycofania Polaków.