Z powodu wirusa Borna w niemieckim mieście miasta Pfaffenhofen w Bawarii zmarł jeden mężczyzna, a drugi w ciężkim stanie przebywa na oddziale intensywnej terapii. Wirus ten jest dla ludzi jednym z najbardziej śmiertelnych patogenów. Nie wiadomo, jak się przenosi ze zwierząt na ludzi. Jak wynika z danych historycznych, niemal wszyscy zakażeni zmarli z powodu ciężkiego zapalenia mózgu. Przeżyła tylko jedna osoba.

  • W Górnej Bawarii pojawiły się dwa nowe przypadki zakażenia wirusem Borna. Jeden z pacjentów zmarł, a drugi jest w ciężkim stanie.
  • Wirus Borna to bardzo groźny patogen, który u ludzi jest śmiertelny w większości przypadków.
  • Nie wiadomo dokładnie, jak dochodzi do zakażenia.
  • Choroba rozwija się powoli, zaczynając się od objawów przypominających przeziębienie, a kończąc na poważnych zaburzeniach neurologicznych.
  • Brak skutecznego leku na wirusa Borna sprawia, że leczenie jest wyłącznie wspomagające i często nieskuteczne.
  • Chcesz dowiedzieć się więcej o tajemniczym wirusie, jego historii i zagrożeniach? Przeczytaj cały artykuł!

W Górnej Bawarii w Niemczech odnotowano w ostatnich dniach dwa zakażenia. Jeden z mężczyzn zmarł z powodu ciężkiego zapalenia mózgu, drugi z kolei jest w ciężkim stanie na oddziale intensywnej terapii. Obaj pacjenci - w wieku około 50 lat - są mieszkańcami miasta Pfaffenhofen. Nie są ze sobą spokrewnieni, nie wiadomo jednak, czy mieli ze sobą kontakt w ostatnim czasie. 

Bawarski wirus

Co ciekawe, po raz pierwszy zakażenie wirusem Borna (BoDV-1) stwierdzono w Bawarii przed siedmioma laty u czterech pacjentów z zapaleniem mózgu. Od 2020 r. chorobę Borna objęto w Niemczech obowiązkiem zgłoszenia epidemiologicznego. Według Instytutu Roberta Kocha co roku wykrywa się kilka przypadków tej infekcji, najczęściej właśnie w Bawarii.

Dotychczas tę groźną chorobę wykryto u ponad 40 chorych, spośród których przeżyła tylko jedna osoba - z ciężkim uszkodzeniem mózgu i poważną niepełnosprawnością.

Wirus Borna jest dla ludzi jednym z najbardziej śmiertelnych patogenów. U zwierząt wyizolowano go w latach 70. XX w., a u ludzi - w 2018 roku. 

Po raz pierwszy wykryto go u koni

Nie wiadomo wciąż, jak dochodzi do tych zakażeń, nie są też znane drogi przenoszenie wirusa Borna ze zwierząt na ludzi. Naukowcy ustalili jedynie, że u ryjówki polnej, która jest naturalnym nosicielem tego patogenu, wirus ten występuje w moczu, kale i ślinie. Dlatego podejrzewa się, że do infekcji może dojść na skutek kontaktu z wydzielinami zwierząt, w tym również z zakażoną krwią. Choroba może się rozwinąć po spożyciu zakażonej żywności lub wody albo po kontakcie z ziemią zabrudzoną odchodami zwierząt i niedostateczną higieną rąk.

Wirus BoDV-1 może występować u różnych gatunków zwierząt. W latach 70 XX w. po raz pierwszy wykryto go u chorych koni, a potem także u owiec na terenie Niemiec, Austrii, Szwajcarii i Liechtensteinu. Ale występuje on znacznie dłużej. W 1885 r. opisywano "gorączkę mózgową" wśród koni w mieście Born w Saksonii (w Niemczech). Stąd nazwa zakażenia - choroba Borna. Analizy materiału genetycznego sugerują jednak, że jego pochodzenie jest dużo starsze. Wirus ten rozwija się od co najmniej 300 lat, ale naukowcy podejrzewają, że znacznie dłużej.

Wirus Borna - jakie są objawy?

Rozpoznanie choroby jest trudne. Objawy mogą przypominać zwykłe przeziębienie: występują gorączka, zmęczenie i bóle głowy. Dopiero w następnym etapie pojawiają się objawy neurologiczne, najczęściej zaburzenia mowy oraz ruchu.

Choroba Borna może przypominać inne choroby neurologiczne, takie jak zespół Guillaina-Barrego (choroba zapalna nerwów obwodowych), zespół Millera-Fishera (rzadsza postać tej choroby) oraz autoimmunologiczne zapalenie mózgu.

Zakażenie wirusem BoDV-1 może się rozwijać przez wiele tygodni, a nawet miesięcy, zanim się pojawia pierwsze dolegliwości. Największą trudnością jest brak leku na tę chorobę. Stosuje się leczenie osłonowe i wspomagające, ale to na ogół nie pomaga.