Pożar Alisal szalejący w pobliżu Santa Barbara w Kalifornii rozszerzył wczoraj swój zasięg i ogarnia już powierzchnię blisko 3240 hektarów. Władze wydały ostrzeżenia dla ludności, a w niektórych miejscach także nakazy ewakuacji.

Ogień pojawił się w poniedziałek po południu w pobliżu zalewu Alisal. Według amerykańskiego źródła informacji o pożarach, InciWeb, nie udało się w żaden sposób ograniczyć żywiołu.Ogień płonie w gęstych zaroślach, jest podsycany przez silny wiatr i rośnie w szybkim tempie - wskazano w raporcie InciWeb. CNN podała, że wiatr wieje z prędkością 48-56 km na godzinę, a w porywach do 112,6 km/h. Ogień zagraża co najmniej 100 budynkom.

Wietrzna pogoda zmusiła wszystkie załogi samolotów gaśniczych skierowanych do walki z pożarem do pozostania na ziemi. Warunki są zbyt niebezpieczne do latania - wyjaśniła CNN cytując lokalne służby. Biuro szeryfa hrabstwa Santa Barbara podało, że płomienie spowodowały zamknięcie części słynnej autostrady 101. W walce żywiołem uczestniczy co najmniej 600 strażaków.

Nakaz ewakuacji obowiązuje mieszkańców kanionu Refugio, w tym Arroyo Hondo, Tajiguas i Arroyo Quemada. Rozszerzył się m.in. na El Capitan State Park i El Capitan Campground. (...) Ostrzeżeniem przed silnym wiatrem objęto znaczną część hrabstwa Santa Barbara - poinformowała telewizja CNN.

Alisal to kolejne wyzwanie dla zmagającej się z dziesiątkiem innych pożarów Kalifornii. Największym jest ogromny pożar Dixie, który od momentu wybuchu 13 lipca strawił już prawie 404,6 tys. hektarów lasów i zarośli. Jest opanowany teraz w 94 proc. Ogółem w tym roku w całym stanie doszło do 7883 pożarów, które wypaliły ponad milion hektarów - ocenia Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (Cal Fire).

CNN zwraca uwagę, że warunki sprzyjające powstawaniu pożarów w Kalifornii stworzyły zmiany klimatyczne, w tym wyższe temperatury przy obniżonej wilgotności. Skutkuje to wysuszeniem roślinności.