Brytyjka premier Theresa May i lider opozycji Jeremy Corbyn znowu podzieleni Tym razem nie z powodu brexitu, a dalszych losów założyciela portalu WikiLeaks, Juliana Assange'a. Został on aresztowany w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, gdzie ukrywał się od 7 lat.

Juliana Assange'a czeka rozprawa o ekstradycję do Stanów Zjednoczonych za ujawnienie dziesiątek tysięcy tajnych depesz dyplomatycznych kompromitujących władze w Waszyngtonie. Zaplanowano ją na 2 maja. Najgłośniejszym materiałem opublikowanym przez Wikileaks był film ukazujący załogę amerykańskiego helikoptera strzelającą do cywili w Iraku. W ataku zginęło także dwóch dziennikarzy.

Lider brytyjskiej opozycji Jeremy Corbyn uważa, że Australijczyk nie powinien zostać wydalony do USA za działania, które jego zdaniem wzbogacają wiedzę o współczesnym świecie. Natomiast premier May jest zdania, że nikt nie powinien być ponad prawem.

Niektórzy eksperci twierdzą, że publikacja kontrowersyjnych materiałów wpłynęła na osłabienie bezpieczeństwa USA i Wielkiej Brytanii. Assange schronił się w ambasadzie Ekwadoru po złamaniu zasad zwolnienia warunkowego. Był poszukiwany przez szwedzki wymiar sprawiedliwości w związku z zarzutami  natury seksualnej. Te oskarżania zostały w efekcie wycofane. Tymczasem rząd Stanów Zjednoczonych wystąpił do Londynu z prośbą o ekstradycję. Niewykluczone, że Szwecja wznowi procedury mające na celu sprowadzenie  Assangea do Sztokholmu.

Założyciel Wikileaks otrzymał od Ekwadoru azyl polityczny, który wczoraj został mu odebrany, co umożliwiło interwencję brytyjskiej policji. Władze tego kraju uznały, że nadal za pośrednictwem internetu koordynował z terenu ambasady działania kontrowersyjnego portalu. Jeśli Julian Assange zostanie wydalony do Stanów Zjednoczonych grozi mu kara do pięciu lat więzienia. On sam uważa, ze działania wymierzone przeciwko niemu są podyktowane względami politycznymi. Udzielając wywiadów z ukrycia wielokrotnie wspominał, że po wydaleniu do Stanów Zjednoczonych będzie obawiał się o swoje życie.

Opracowanie: