Francuski dziennik "Le Parisien" przytoczył alarmujące dla władz w Paryżu dane - po raz pierwszy od 1945 r. liczba zgonów w ciągu 12 miesięcy była wyższa, niż liczba urodzeń. Demografowie co prawda spodziewali się spadku, ale nie tak wcześnie.
Zmianę odnotowano w maju br. Zgodnie z danymi liczbowymi, opublikowanymi przez urząd statystyczny Insee, pomiędzy 1 czerwca 2024 r. a 31 maja br. urodziło się 650 tys. dzieci; w tym samym czasie zmarło 651 tys. osób.
Insee prognozował taki spadek, ale dopiero w 2035 r. Zatem, jest to 10 lat wcześniej, co pokazuje, na ile poważny jest spadek płodności (populacji) - powiedział w rozmowie na antenie Radio France demograf Julien Damon.
Deficyt urodzeń - który prowadzi do spadku liczby ludności - jest od kilku lat widoczny we Francji metropolitarnej, ale teraz ta tendencja dotyczy również terytoriów zamorskich.
Francja dotychczas mogła szczycić się wskaźnikiem urodzeń wyższym od średniej europejskiej, co miało kluczowe znaczenie dla utrzymania jej systemu emerytalnego i socjalnego. Teraz jednak ta przewaga znika - podkreślił dziennik "Le Figaro", komentując najnowsze dane demograficzne.


