Przy zamkniętych granicach pilnowanych przez wojsko, przy zakazie sprzedaży alkoholu i pod okiem 134 międzynarodowych obserwatorów odbywają się wybory regionalne w Wenezueli, które mogą zmienić mapę polityczną kraju. 17 milionów Wenezuelczyków uprawnionych do głosowania zadecyduje, czy zwolennicy prezydenta Hugo Chaveza zachowają większość we władzach lokalnych.

Będzie to 14 głosowanie odkąd Chavez został wybrany w 1998 na prezydenta Wenezueli i pierwsze od czasu jego porażki sprzed przed roku, kiedy w drodze referendum chciał zmienić konstytucję z 1999 roku, aby przedłużyć swą władzę.

W wyniku wyborów regionalnych sprzed czterech lat Zjednoczona Socjalistyczna Partia Wenezueli obsadziła stanowiska gubernatorów w 20 stanach, jednak pięciu z nich przeszło potem do obozu opozycji. Burmistrzami zostało 278 zwolenników prezydenta. Stanowią także większość członków rad municypalnych i regionalnych.

Tym razem opozycja, według sondaży, ma większe szanse na sukces, zwłaszcza w kluczowym dla gospodarki stanie Zulia w północno-wschodniej Wenezueli, którego stolicą jest trzymilionowe Maracaibo. Pozostałe stany, w których opozycja zdaje się mieć przewagę to Miranda, Guarico i Carabobo.

Absencja wyborcza przed czterema laty wyniosła 54,6 proc., a kandydaci Chaveza wygrali uzyskując 57,3 proc. głosów, co stanowiło jednak tylko 24,5 proc. głosów wszystkich uprawnionych do głosowania. Wobec zaostrzania się walki politycznej w kraju, o rezultatach głosowania może tym razem przesądzić, według ekspertów, spodziewana większa frekwencja wyborcza.

Głosowanie będzie całkowicie zautomatyzowane, a jego przebieg będzie śledzić 134 obserwatorów, głównie z Ameryki Łacińskiej. Rzecznik jednego z głównych ugrupowań opozycyjnych, partii Nowe Czasy, cytowany przez agencję EFE, oświadczył na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem głosowania, że technicznie nie istnieje żadna szansa, aby Krajowa Komisja Wyborcza mogła zmontować oszustwo wyborcze.

Na wynik wyborów może mieć wpływ światowy kryzys gospodarczy, który dał o sobie znać także w Wenezueli, przede wszystkim ze względu na spadek cen ropy.

Zarówno zwolennicy Chaveza, jak i przedstawiciele opozycji nawołują obywateli do masowego udziału w głosowaniu mimo ulewnych deszczów i lokalnych powodzi, w których zginęło w ciągu ostatnich czterech dni 14 osób.

Hugo Chavez ostrzegł w sobotę, że w dniu wyborów opozycja w okręgach, w których przegra będzie podnosiła larum, że wybory zostały sfałszowane. Dlatego - powiedział - wzywam was, abyście się w niedzielę zorganizowali i po zakończeniu głosowania wyszli na ulice. Opozycja - twierdzi Chavez - popierana przez jankesowskie imperium, jak nazywa Stany Zjednoczone, planuje nieuznanie wyników. Ale siły zbrojne i lud stanowią gwarancję poszanowania woli narodu.