Waszyngton był bardzo mocno zaangażowany w plany izraelskiej ofensywy zbrojnej w Libanie. Rozmowy na ten temat toczyły się już w maju, czyli na długo przez pojmaniem przez Hezbollah dwóch izraelskich żołnierzy – pisze „New Yorker”.

To właśnie porwanie wojskowych było powodem rozpoczęcia kampanii przez Izrael. Jednak gazeta pisze, że na wiosnę do Stanów Zjednoczonych przyjechała izraelska delegacja rządowa, która przywiozła ze sobą plany ofensywy przeciwko Hezbollahowi. Przedstawiciele Państwa Żydowskiego chcieli uzyskać poparcie administracji George’a Busha. Podając te informacje „New Yorker” powołuje się na źródła w Departamencie Stanu i Pentagonie.

Oficjalnie amerykańska administracja zaprzecza i podkreśla, że Waszyngton nie miał żadnych informacji, że Izrael może planować atak przeciwko Hezbollahowi. Rzecznik izraelskiego rządu również twierdzi, że kampania w Libanie nie była wcześniej przygotowana.