Osama bin Laden kupił zarodniki wąglika za zamówieniem pocztowym co najmniej trzy lata temu - twierdzi brytyjski brukowiec „The Mirror”. Powołuje się przy tym na zeznania Ahmada Ibrahima al-Najjara, jednego z bliskich współpracowników bin Ladena, odbywającego karę dożywocia w Egipcie za próbę obalenia rządu.

Według „The Mirror”, Osama bin Laden kupił zarodniki wąglika za trzy i pół tysiąca dolarów za pośrednictwem jednego z islamskich separatystycznych ugrupowań Indonezji. Za kolejne siedem tysięcy dolarów sprowadził bakterie E-coli i salmonelli z Europy wschodniej. Obecność bakterii wąglika odkryto tymczasem już w piątym miejscu na terenie Kapitolu. Od jedenastego września w Stanach Zjednoczonych zanotowano już dwanaście przypadków wąglika. Sześć osób zachorowało na najcięższą, płucną odmianę choroby. Trzy, w tym dwóch pracowników sortowni pocztowej Brentwood zmarły. Dwóch innych pracowników poczty w stanie ciężkim przebywa w szpitalu. Co najmniej kilku innych wzięto na obserwację. Mimo prowadzonego śledztwa, szef FBI Robert Mueller podkreśla, że na razie wciąż nie można z całą pewnością stwierdzić czy przypadki wąglika to wynik zamachów terrorystycznych: "Jesteśmy bardzo zaniepokojeni rosnącą falą przypadków wąglika i kontaktu z bakterią. W tym momencie nie jest jednak jasne, czy tych kilka potwierdzonych przypadków to wynik zorganizowanych zamachów terrorystycznych. Nie ma jednak wątpliwości, że celem było sterroryzowanie naszego kraju, który znalazł się na krawędzi wytrzymałości. Zapewniam, że szybko reagujemy na każdy - dosłownie każdy - przypadek pojawienia się bakterii wąglika". Władze poczty i naczelny lekarz Stanów Zjednoczonych tymczasem przyznali, że zbyt późno zareagowano na możliwość rozprzestrzenienia bakterii za pomocą poczty. Posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego:

06:30