W Afganistanie płoną pola maków – to realizacja rozkazu prezydenta Hamida Karzaja, który chce uwolnić kraj od opinii narkotykowego raju. Rolnicy jednak nie chcą na to pozwolić – dla wielu makowe uprawy to jedyne źródło utrzymania.

W prowincji Herat uprawy niszczone są przez policję i siły bezpieczeństwa. Dzięki tym zasiewom wyżywię 20 osób, należących do mojej rodziny. Jesteśmy biedni, nie mamy co jeść. Chcę, by rząd wypłacił odszkodowanie za uprawy. Jeśli nie, wolę zginąć niż pozwolić na zniszczenie mojego pola. Dlaczego muzułmanie robią to muzułmanom? - mówi jeden z rolników.

W ciągu ostatniego półrocza ceny opium wzrosły niemal dwukrotnie. Jak na ironię, stało się to po zniszczeniu sporej ilości makowych pól w Afganistanie.