Czeski prezydent Vaclav Klaus podpisał unijny Traktat z Lizbony. Wcześniej tamtejszy Trybunał Konstytucyjny uznał zgodność dokumentu z czeską ustawą zasadniczą.

Traktat z Lizbony jako całość nie jest sprzeczny z czeskim porządkiem konstytucyjnym - oświadczył prezes Trybunału Konstytucyjnego Pavel Rychetsky.

Na początku października Vaclav Klaus zapowiedział, że podpisze Traktat Lizboński po wyłączeniu Czech z obowiązywania Karty Praw Podstawowych. Prezydent Czech argumentował, że wyłączenie Czech z obowiązywania Karty Praw Podstawowych wyeliminuje istniejącą - jego zdaniem - groźbę zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych przez wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich. Kilka dni temu przywódcy państw i rządów UE zgodzili się na żądanie Klausa.

Pozew w sprawie Traktatu Lizbońskiego złożyła w Trybunale Konstytucyjnym grupa czeskich senatorów, reprezentujących głównie prawicową Obywatelską Partię Demokratyczną. Chcieli oni zbadania konstytucyjności całego Traktatu z Lizbony. Autorzy pozwu uważają, że przyjęcie Traktatu Lizbońskiego przez Republikę Czeską spowoduje ograniczenie jej suwerenności państwowej.

Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego senatorowie zapowiedzieli zaskarżenie sprzecznego, według nich, z prawem postępowania Trybunału.

Czechy były ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie sfinalizował ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Aby dokument reformujący UE wszedł w życie, potrzebna była zgoda wszystkich członków Wspólnoty.