Były prezydent USA Jimmy Carter i Amerykanin uwolniony z jego pomocą z więzienia w Korei Północnej wylądowali w Bostonie. Na lotnisku powitała ich rodzina 31-letniego byłego więźnia.

Gomes, który wychował się w Bostonie, pracował jako nauczyciel angielskiego w Korei Południowej. Został aresztowany w styczniu za nielegalne przekroczenie granicy między Chinami a Koreą Północną i skazany na osiem lat ciężkich robót.

W lipcu północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała, że Gomes próbował popełnić w więzieniu samobójstwo, co sprawiło, że rodzina Amerykanina poprosiła o jego uwolnienie z przyczyn humanitarnych. Phenian, jak pisze agencja Associated Press, powiedział, że uwolni więźnia i przekaże go byłemu prezydentowi Carterowi, jeśli ten przybędzie do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.

Rodzina uwolnionego Amerykanina złożyła podziękowanie byłemu prezydentowi. Podziękowała także rządowi KRLD za zgodę na uwolnienie z powodów humanitarnych.

Analitycy podkreślali, że znaczenie misji Cartera, podobnie jak ubiegłorocznej wizyty innego byłego prezydenta USA Billa Clintona, wykracza poza jej oficjalny cel. Stanowi ona bowiem także okazję do nieoficjalnej dyplomacji między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną, które oficjalnie nie utrzymują stosunków dyplomatycznych.