Administracja prezydenta Donalda Trumpa wznowi dzisiaj - po 120 dniowej przerwie - przyjmowanie uchodźców do osiedlenia na stałe w USA. Podania o azyl od osób z 11 państw "szczególnego ryzyka" będą jednak rozpatrywane w dalszej kolejności. Nowe warunki przyjmowania uchodźców obejmują konieczność dokładniejszej lustracji kandydatów do osiedlenia się na terytorium Stanów Zjednoczonych, a w przyszłości - do otrzymania amerykańskiego obywatelstwa.

Kandydaci do otrzymania statusu uchodźcy będą musieli podać więcej danych biograficznych, w tym informacji o zatrudnieniu w swoich rodzimych krajach.

Funkcjonariusze Biura Imigracji i Usług Obywatelskich, podległego Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego, będą sprawdzać dane finansowe, kontakty i informacje zgromadzone w ich telefonach komórkowych, a także, czy publiczne deklaracje kandydatów do osiedlenia się na stałe w USA w różnych serwisach społecznościowych są zgodne z informacjami podanymi przez nich w podaniach o azyl polityczny w USA.

Funkcjonariusze Biura zostaną dodatkowo przeszkoleni w wykrywaniu ewentualnych oszustw kandydatów do otrzymania azylu.

Takie nadzwyczajne środki administracja Donalda Trumpa uzasadniła w wydanym w marcu rozporządzeniu wykonawczym faktem, że od roku 2001 "setki osób urodzonych za granicą zostały skazane za popełnienie przestępstw związanych z terroryzmem w Stanach Zjednoczonych. (...) Wśród nich znajdowały się nie tylko osoby, które wjechały na teren USA na podstawie legalnych wiz, ale także jednostki, które przyjechały do USA jako uchodźcy".

Administracja poradzi sobie z prześwietlaniem uchodźców?

Kłopot w tym, że zaostrzenie uchodzących i tak za najbardziej rygorystyczne na świecie zasad sprawdzania wiarygodności podań o udzielenie azylu przekracza możliwości Biura Imigracji i Usług Obywatelskich. Świadczy o tym notatka służbowa ujawniona we wtorek przez agencję Reuters, informująca, że rozpatrywanie podań o azyl polityczny z 11 państw stanowiących "kraje wysokiego ryzyka" będzie wstrzymane do czasu "przeprowadzenia dokładnej analizy i przeglądu zagrożeń".

Notatka została podpisana przez pełniącą obowiązki szefowej resortu bezpieczeństwa wewnętrznego Elaine Duke, dyrektora Wywiadu Narodowego Dana Coatsa i sekretarza stanu Rexa Tillersona i przedstawiona członkom Kongresu.

Dokument nie zawiera nazw 11 państw, których mieszkańcy - zdaniem administracji Trumpa - stanowią "wysokie zagrożenie".

Trump i jego polityka imigracyjna

120-dniowa przerwa w przyjmowaniu uchodźców przez Stany Zjednoczone została wprowadzona na podstawie drugiego antyimigracyjnego rozporządzenia prezydenta Trumpa wydanego w marcu. Większość postanowień tego rozporządzenia, w tym zakaz wjazdu na teren USA obywateli z siedmiu państw muzułmańskich, została zablokowana przez sędziów federalnych, jednak Sąd Najwyższy zgodził się na utrzymanie wprowadzonego przez Trumpa w tym rozporządzeniu tymczasowego wstrzymania przyjmowania uchodźców przez 120 dni.

W rozpoczętym 1 października roku budżetowym administracja Trumpa ustaliła kontyngent uchodźców, jaki USA przyjmą w tym roku, na 45 tysięcy. To najniższy pułap w ciągu ostatnich 40 lat.

Donald Trump zresztą już wcześniej ograniczył liczbę wiz uchodźczych w roku budżetowym 2017 ze 110 tysięcy, zaaprobowanych przez swego poprzednika Baracka Obamę, do 50 tysięcy.

Prezydent USA od roku 1980, kiedy liczba wiz uchodźczych przekroczyła rekordową liczbę 200 tysięcy, ma - po konsultacjach z Kongresem - decydujące uprawnienia do określenia liczby uchodźców, których są gotowe przyjąć Stany Zjednoczone. Od tego czasu roczny kontyngent wiz uchodźczych pozwalających na pobyt stały w USA - i w przyszłości uzyskanie amerykańskiego obywatelstwa - nigdy nie był niższy niż 67 tysięcy.

W ubiegłym roku wśród uchodźców, którzy otrzymali amerykańskie wizy pozwalające na osiedlenie się na stałe w Stanach Zjednoczonych, po raz pierwszy nieznaczną większość (46 procent) stanowili muzułmanie z takich państw jak Demokratyczna Republika Konga, Syria, Birma, Irak i Somalia. Chrześcijanie po raz pierwszy stanowili wówczas mniejszość (44 procent) w tym gronie.

Ograniczenie liczby uchodźców, których Stany Zjednoczone są w stanie przyjąć w roku budżetowym 2018 do 45 tysięcy, jest zgodne z programem wyborczym Donalda Trumpa i zasadami jego polityki imigracyjnej.

W swoim wystąpieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu Trump argumentował, że pomoc dla uchodźców jest bardziej efektywna w ich rodzinnych krajach niż ich przesiedlanie do USA. Za koszt przesiedlenia jednego uchodźcy do Stanów Zjednoczonych możemy pomóc ponad 10 uchodźcom w ich rodzinnym regionie - mówił.

Obecnie - jak wynika z danych Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego - globalna populacja uchodźców liczy 22,5 mln ludzi, z których większość stanowią kobiety i dzieci.

(e)