Sąd w Liverpoolu skazał we wtorek Paula Doyle'a, który wjechał w maju autem w tłum świętujących kibiców, na karę 21 lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do 31 zarzuconych mu czynów, w tym poważnego zranienia 29 osób w wieku od sześciu miesięcy do 77 lat.
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Podczas ogłaszania wyroku sędzia Andrew Menary powiedział, że parada zwycięstwa związana ze zdobyciem przez drużynę Liverpoolu tytułu mistrza Premier League miała być "dniem wielkiej dumy wszystkich obywateli". Na ulice Liverpoolu 26 maja wyszły dziesiątki tysięcy ludzi.
Sędzia powiedział, że w ciągu zaledwie dwóch minut Paul Doyle użył swojego samochodu jako "broni", wjeżdżając jak "szalony" w tłum, zwiększając przy tym obroty silnika i ignorując krzyki. Dodał, że "prawie niemożliwe jest pojąć rozumem, by jakakolwiek rozsądna osoba mogłaby się tak zachować".
Wjeżdżanie pojazdem w tłum pieszych z taką uporczywością i pogardą dla ludzkiego życia przekracza granice zwykłego pojmowania. Twoje działania wywołały grozę i spustoszenie na skalę, jakiej ten sąd nigdy wcześniej nie widział - zwrócił się do skazanego.
Zdaniem sędziego, Doyle działał w "niewytłumaczalnej i nieokiełznanej furii".
54-letni mężczyzna podczas odczytywania wyroku zachowywał się spokojnie, stał ze spuszczoną głową, choć wcześniej, w trackie rozprawy wielokrotnie płakał, szczególnie gdy odczytywano zeznania poszkodowanych.
Policja poinformowała, że podczas zdarzenia udzielono pomocy 134 rannym osobom. W trakcie śledztwa przesłuchano ponad 1500 świadków i zebrano ponad 700 zeznań.


