Stany Zjednoczone nie rezygnują z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach - wyjaśnia Waszyngton. Biały Dom rozwiał wątpliwości, które pojawiły się po ogłoszeniu kilka dni temu raportu o irańskich zbrojeniach. Według amerykańskich służb wywiadowczych Teheran wstrzymał starania o bombę atomową i to już cztery lata temu.

Waszyngton deklaruje jednak: w naszej polityce nic się nie zmienia, ponieważ nic nie zmieniło się w Iranie. Prace na bronią atomową jedynie wstrzymano; kontynuowane są natomiast te nad wzbogacaniem uranu, czyli niebezpieczeństwo nadal istnieje. Stąd chęć budowy tarczy i wprowadzania dalszych międzynarodowych sankcji wobec tego kraju.

Jedno i drugie może nie być teraz takie proste, ponieważ sprzeciwia się temu Rosja. Jej politycy wyjątkowo chętnie powołują się ostatnio na dane amerykańskiego wywiadu, mówiąc: Po co to wszystko, skoro sami poznajecie, że Iran nie ma broni atomowej. Jedno jest pewne – ujawniony raport jeśli nawet nie zmienia polityki Waszyngtonu, to już zmienił jego pozycję negocjacyjną.

Stany Zjednoczone z obawy przed zagrożeniem ze strony państw nieprzewidywalnych, m.in. Iranu, chcą umieścić w Europie Środkowej elementy swojej tarczy antyrakietowej: w Polsce - 10 wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach - radar. Takiej lokalizacji tarczy zdecydowanie sprzeciwia się Rosja.