"Współpraca między dwoma mocarstwami wykracza daleko poza pojedyncze kwestie" - powiedział Barack Obama po spotkaniu w Pekinie z prezydentem Chin. Obaj przywódcy jednak nie kryli, że w sprawach gospodarczych, bezpieczeństwa i praw człowieka pozostali podzieleni.

Jednym z głównych tematów rozmowy były kwestie gospodarcze. Obama akcentował, że partnerstwo z Chinami pomogło Stanom Zjednoczonym przezwyciężyć recesję. Dalsza współpraca gospodarcza ma doprowadzić do zwiększenia amerykańskiego eksportu, stworzenia nowych miejsc pracy, a jednocześnie poprawienia jakości życia w Chinach. Deficyt budżetowy USA w tej chwili sięga 1,42 biliona dolarów, a Chiny są największym wierzycielem Waszyngtonu.

Obamie udało się zjednać chińskiego przywódcę dla sprawy Iranu. Zdaniem obu prezydentów Teheran musi udowodnić, że jego program atomowy ma charakter pokojowy oraz że jest on prowadzony w sposób przejrzysty. Iran ma możliwość przedstawienia swoich pokojowych intencji, jednak jeśli nie skorzysta z tej okazji, stawi czoło konsekwencjom - stwierdził Obama.

Prezydent USA w rozmowie z Hu Jintao poruszył też temat zmian klimatycznych. Podkreślił, że USA i Chiny oczekują porozumienia podczas konferencji klimatycznej, do której ma dojść w przyszłym miesiącu w Kopenhadze. Jego zdaniem celem tego szczytu powinno być porozumienie, które będzie miało "natychmiastowe przełożenie na działanie". USA i Chiny jako kraje produkujące i zużywające najwięcej na świecie energii chcą odegrać kluczową rolę w tych negocjacjach.

Obama powiedział prezydentowi Hu Jintao, że prawa człowieka powinny przysługiwać wszystkim mniejszościom i wezwał do wznowienia rozmów z przedstawicielami Dalajlamy XIV. Sam jednak nie spotkał się z duchowym przywódcą Tybetańczyków. Chiny są drugim po Japonii przystankiem w azjatyckiej podróży Baracka Obamy. W czwartek prezydent USA pojedzie do Korei Południowej.