Dwie Polki, sprzątające budynek na przedmieściach Chicago, dwa dni przesiedziały przymusowo w windzie. Do jedzenia miały tylko tabletki na kaszel i aspirynę. Za posłanie służyły im kurtki.

Kobiety sprzątały pusty budynek. Zaraz po tym, jak zamknęły się za nimi drzwi windy, zorientowały się, że są zablokowane. Nikt nie odpowiadał na sygnał alarmowy. Nie mogły też rozsunąć drzwi.

Po dwóch dniach przypadkowo w pracy pojawił się jeden z urzędników. Polki usłyszały, jak rozmawiał przez telefon i zaczęły wzywać pomocy. Godzinę później uwolnili je strażacy.

Jedna z pań podkreśliła, że morał z tej historii płynie taki, by zawsze nosić przy sobie telefon komórkowy.