Gorąca dyskusja dotycząca paralizatorów - coraz częściej używanych przez policję i firmy ochroniarskie wybuchła - w Ameryce. Jak się okazuje, wykorzystywano je nie tylko przeciw przestępcom, a wobec uczniów szkół podstawowych.

W jednym przypadku chodzi wprawdzie o wyjątkowo agresywnego sześciolatka, który pociął się butelką i groził, że się zabije, jednak porażenie dziecka 50 tysiącami woltów, uznane zostało za - delikatnie mówiąc - mało humanitarne. Tym bardziej, że nie był to jedyny przypadek.

W efekcie producenci paralizatorów zobowiązali się montować w urządzeniach minikamery, by można było sprawdzić, czy ich użycie było uzasadnione.

To jednak na razie nie wystarcza obrońcom praw obywatelskich, według których ochroniarze i policja generalnie paralizatorów nadużywają.