Unia Europejska przedłużyła o rok sankcje wizowe dla władz Białorusi. Jednocześnie zawieszono ich stosowanie. Oznacza to, że prezydent Aleksandr Łukaszenka i kilkudziesięciu jego urzędników będzie mogło bez przeszkód wjeżdżać na terytorium Wspólnoty.

Według lidera białoruskiej opozycji Anatolija Liebiedźki taka decyzja to kompromis między wartościami a interesami - daje ograniczone szanse wpływania na białoruski aparat władzy. Zaznacza, że proces demokratyzacji jego kraju stoi w miejscu: Niestety nic się nie zmienia. Chociażby nie zlikwidowano ani jednego stanowiska w strukturach siłowych. Oznacza to, że, tak jak 10 czy 2 lata temu, dziesiątki tysięcy ludzi przychodzi do swojej pracy, a ich głównym zadaniem jest zwalczanie przeciwników władzy. Jego zdaniem Zachód powinien wykorzystać kryzys gospodarczy do wywierania nacisków na Mińsk i uzależnić pomoc finansową od postępów w demokratyzacji.

Jesienią zeszłego roku UE wznowiła polityczne kontakty z Białorusią, uznając pewien postęp w procesie demokratyzacji kraju. Już w marcu br. zadecydowała o zawieszeniu na sankcji wizowych wobec niektórych przedstawicieli białoruskich władz.