Czechy zwróciły się do Trybunału Sprawiedliwości UE o ukaranie Polski grzywną w wysokości 5 mln euro dziennie za niewstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów - poinformował na Twitterze TSUE.

"Czechy wniosły do Trybunału o zasądzenie zapłaty przez Polskę kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za niewykonanie obowiązku natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy" - czytamy w tweecie TSUE. 

21 maja TSUE - na wniosek Czech - nakazał Polsce natychmiastowe zawieszenie prac w Turowie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu o tę kopalnię. Nasz południowy sąsiad przekonuje, że działalność kopalni wpływa na poziom wód podziemnych.

Teraz TSUE rozstrzygnie, czy Polska będzie musiała zapłacić 5 mln euro dziennie. Jak usłyszała od źródeł w TSUE korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, Polska otrzymała tydzień na pisemne ustosunkowanie się do tego wniosku, czyli na przedstawienie swoich argumentów.

Prawdopodobnie Warszawa będzie wnosiła także o przeprowadzenie rozprawy. Ma  do tego prawo. TSUE zdecyduje jednak, czy ten wniosek zostanie uwzględniony.

Kary - jak zauważa Katarzyna Szymańska-Borginon - nie są więc automatyczne, Polska ma prawo do obrony. Na razie trudno powiedzieć, kiedy TSUE podejmie decyzję, czy zasądzi kary, czy nie. Nie ma bowiem żadnych określonych terminów, ponieważ sprawa jest precedensowa. Jeszcze nigdy w historii unijnego Trybunału nie było wniosku jednego kraju przeciwko innemu o kary w sprawie środków tymczasowych.

Czechy nie przedstawiły żadnych wyliczeń

Jak ustaliła Katarzyna Szymańska-Borginon, Czechy nie przedstawiły żadnych wyliczeń dotyczących tego, dlaczego wnioskują akurat o 5 mln euro dziennych kar. "Praga w swoim wniosku nie przedstawiła żadnych wyliczeń, żadnego algorytmu" - powiedział rozmówca naszej dziennikarki.

To oznacza, że zarówno TSUE jak i KE zdają sobie sprawę, że żądanie kar przez Czechy to z ich strony karta przetargowa i próba nacisku na Polskę podczas negocjacji w sprawie odszkodowań. Zwłaszcza, że Praga przez cały czas zapowiada gotowość do wycofania skargi, jeżeli Polska spełni jej żądania. Wykorzystuje więc TSUE do swoich celów, do swojej gry. A to nie budzi zadowolenia.

Wysokość dziennych kar, o które Czechy wnioskują, także budzi zdziwienie. Praga w swoim wniosku nie przedstawiła żadnych wyliczeń. Przypomniała jedynie, że w przypadku Puszczy Białowieskiej - KE zamierzała wnioskować o co najmniej 120 tys. euro dziennych kar - a sprawa Turowa jest jej zdaniem o wiele poważniejsza. TSUE będzie oczywiście prowadzić postepowanie. Ale wszystko wskazuje na to, że dojdzie do ugody i decyzja TSUE w sprawie kar nie będzie konieczna.

Sasin, Kurtyka, Rau i Szymański mają się zająć rozwiązaniem sporu o Turów

Rząd zobowiązał dziś w drodze uchwały ministrów: aktywów państwowych Jacka Sasina, klimatu Michała Kurtykę, spraw zagranicznych Zbigniewa Rau oraz ds. UE Konrada Szymańskiego do rozwiązania z Czechami w drodze ugody sporu o kopalnię w Turowie.

Wymienieni ministrowie zostali zobowiązani do - jak to określono - "podjęcia wzmożonej współpracy i wszelkich możliwych działań w celu zakończenia sporu z Republiką Czeską zgodnie z interesem politycznym Polski".

Działania te w szczególności mają dotyczyć strategii prowadzonego postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w tym również wykonywania dotychczasowych i przyszłych postanowień, a także wyroku, oraz rozwiązania sporu na drodze ugody z Republiką Czeską.

Początek negocjacji w czwartek

Wczoraj Republika Czeska wysłała do Polski projekt umowy międzyrządowej w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów. Poinformował o tym na Twitterze minister środowiska Richard Brabec.

Według niego projekt zawiera warunki, których spełnienia przed wycofaniem pozwu z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i po jego wycofaniu domagają się Czesi. Brabec zapowiedział, że negocjacje rozpoczną się w czwartek. Przed tygodniem czeski rząd polecił Brabcowi i ministrowi spraw zagranicznych Jakubowi Kulhankowi wynegocjowanie umowy międzyrządowej.

Szczegółów wysłanego do Warszawy projektu nie ujawniono. Według wcześniejszych deklaracji Brabca Polska ma m.in. obowiązek pokrycia kosztów budowy nowych i wzmocnienia istniejących źródeł wody w rejonach miast Frydlant i Hradek nad Nysą. Zgodnie z czeską propozycją Polska będzie musiała udostępnić wszystkie informacje na temat wpływu wydobycia w polskiej kopalni na środowisko naturalne w Czechach. Umowa ma także zobowiązać Polskę do przyjmowania czeskich inspektorów.

W lutym czeskie władze skierowały sprawę związaną z kopalnią Turów do TSUE. Ich zdaniem rozbudowa kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni.