Co najmniej dwie osoby zginęły, a ponad 100 zostało rannych na greckiej wyspie Kos w wyniku silnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło rejon wyspy w nocy z czwartku na piątek - poinformowały greckie media.

Według amerykańskiej służby geologicznej USGS trzęsienie miało magnitudę 6,7. Jego epicentrum znajdowało się między wyspą Kos na Morzu Egejskim a miastem Bodrum na wybrzeżu Turcji, a ognisko - na głębokości 12 km pod dnem morskim.

Największe zniszczenia są w centrum miasta Kos, gdzie znajduje się wiele restauracji i barów. Według wstępnych szacunków rannych zostało ponad 100 osób, z których trzy są poważnym, choć nie zagrażającym życiu, stanie.

Burmistrz miasta Kos Giorgos Kyritsis powiedział, że ofiary śmiertelne to dwaj młodzi ludzie, turyści z Turcji i ze Szwecji. Znajdowali się oni w jednym z barów, w którym na skutek trzęsienia zawalił się dach. 

Wstrząsy były odczuwalne w mieście Kardamena około godziny 1:30. Spałem, zatrzęsło mną w łóżku. Wszyscy wybiegli na ulicę - mówił w rozmowie z dziennikarzem RMF FM pan Dominik, który wyjechał na wczasy do miejscowości Kardamena na Kosie.

W hotelu, gdzie wypoczywa nasz słuchacz, 30 proc. pozostałych gości to właśnie turyści z Polski.

Rozmawiałem z rodowitymi Grekami. Mówili, że takiego wstrząsu tu nie było od dawna. Mówili, ze lepiej nie wracać do apartamentów, sami spali w autach, niektórzy spali na plażach - powiedział nam pan Dominik. 

Według świadków trzęsienie spowodowało niewielkie tsunami. Woda wdarła się w głąb portowej dzielnicy miasta.

Na razie nie ma informacji poszkodowanych lub zniszczeniach w Turcji. W turystycznym mieście Bodrum wstrząsy wywołały jednak panikę wśród ludzi, którzy uciekali z domów na ulice.

W połowie czerwca trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,3 spowodowało śmierć jednej osoby na greckiej wyspie Lesbos.

Trzęsienie wyrządziło na Lesbos spore szkody. Popękało wiele budynków, uszkodzona została wieża jednego z kościołów. W kilku miejscach osunęła się ziemia, blokując drogi. 

(j.)