​Prezydent USA Donald Trump oświadczył w wywiadzie udzielonym agencji Reutera, że Arabia Saudyjska nie traktuje jego kraju w sprawiedliwy sposób i że Waszyngton traci "ogromne ilości pieniędzy" na obronę bliskowschodniego królestwa.

​Prezydent USA Donald Trump oświadczył w wywiadzie udzielonym agencji Reutera, że Arabia Saudyjska nie traktuje jego kraju w sprawiedliwy sposób i że Waszyngton traci "ogromne ilości pieniędzy" na obronę bliskowschodniego królestwa.
Donald Trump /Olivier Douliery / POOL /PAP/EPA

Trump potwierdził też, że jego administracja prowadzi rozmowy na temat możliwych wizyt w Arabii Saudyjskiej i Izraelu w drugiej połowie maja. Trump uda się 25 maja do Brukseli na szczyt NATO. Możliwe, że podczas tej pierwszej zagranicznej podróży jako prezydent, zatrzyma się też w innych miejscach - pisze Reuters.

Szczerze mówiąc Arabia Saudyjska nie traktuje nas w sprawiedliwy sposób, gdyż tracimy ogromne ilości pieniędzy na jej obronę - powiedział. Trump już w czasie kampanii przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA oskarżał królestwo, że nie dokłada wystarczających starań, by opłacać amerykański "parasol bezpieczeństwa".

Większość saudyjskich potrzeb wojskowych jest zaspokajana przez USA, od myśliwców F-15 po systemy dowodzenia, co w ostatnich latach pochłonęło dziesiątki miliardów dolarów. Jednocześnie amerykańscy wykonawcy zazwyczaj wygrywają najważniejsze przetargi na energię.

Kraj będący największym światowym eksporterem ropy i państwo, które zużywa najwięcej tego surowca, od lat łączą bliskie więzi gospodarcze. Po boomie naftowym z lat 70. to amerykańskie firmy zbudowały większość infrastruktury współczesnej Arabii Saudyjskiej.

Saudyjscy przedstawiciele władz nie skomentowali na razie wypowiedzi Trumpa.

Jednak minister spraw zagranicznych Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir odrzucił podobne komentarze Trumpa jeszcze z kampanii wyborczej, stwierdzając w lipcu 2016 roku, że jako sojusznik monarchia wypełnia swoje zobowiązania.

W marcu wpływowy saudyjski książę Muhammad ibn Salman rozmawiał z nowym amerykańskim prezydentem, a wysoki rangą doradca władz w Rijadzie uznał to spotkanie za "historyczny punkt zwrotny" w dwustronnych relacjach. Wydaje się, że politycy porozumieli się co do wielu spraw, w tym co do tego, że Iran stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie.

Według analityków, Arabia Saudyjska i inni sojusznicy USA z Zatoki Perskiej postrzegają Trumpa jako silnego prezydenta, który wzmocni rolę Waszyngtonu jako ich głównego strategicznego partnera i pomoże im powstrzymać będący wrogiem Rijadu Iran, w regionie kluczowym dla interesów USA dotyczących bezpieczeństwa i energii.

(ph)