Ratownikom w kopalni soli potasowej w Solikamsku na Uralu udało się wydostać na powierzchnię ciała wszystkich dziewięciu robotników, którzy zginęli w sobotę, gdy pod ziemią wybuchł pożar. Taką informację podała agencja TASS, powołując się na sztab operacji ratowniczej.

Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 12 czasu miejscowego (8 czasu polskiego) na głębokości ok. 340 metrów. Pod ziemią pracowało 17 osób, osiem z nich wydostało się na powierzchnię bez obrażeń.

Ciała dziewięciu pozostałych robotników udało się odnaleźć dopiero w niedzielę. Wcześniejsze próby ratowników nie powiodły się ze względu na wysoką temperaturę i duże zadymienie.


Kopalnia w Solikamsku ma głębokość blisko 500 m. Ofiary to pracownicy firmy US-30, która prowadziła prace konstrukcyjne na zlecenie właściciela kopalni, koncernu Uralkali. 24 grudnia będzie w Kraju Permskim dniem żałoby.

Rodziny pracowników firmy US-30 mają otrzymać odszkodowania od rosyjskich władz, koncernu Uralkali, a także firmy US-30.

W sobotę Komitet Śledczy wszczął postępowanie karne w związku z możliwym naruszeniem przepisów bezpieczeństwa. Zatrzymano cztery osoby - są to pracownicy firmy US-30. Według wstępnych ustaleń przyczyną pożaru mogło być zapalenie się pianki montażowej lub innych materiałów budowlanych.