Cztery osoby, w tym niemiecka pielęgniarka i lekarz pogotowia, zginęły w katastrofie medycznego samolotu na lotnisku London Southend. Przyczyny tragedii nie są jeszcze znane, a śledczy prowadzą intensywne dochodzenie.

Katastrofa na lotnisku London Southend - co się wydarzyło?

Do tragedii doszło w niedzielne popołudnie na lotnisku London Southend. Beechcraft B200 Super King Air, samolot specjalizujący się w lotach medycznych, po starcie nagle przechylił się na bok i runął na ziemię, eksplodując w ogromnej kuli ognia.

Na pokładzie znajdowały się cztery osoby: dwóch holenderskich pilotów oraz niemiecki zespół medyczny - pielęgniarka i lekarz. Niestety, nikt nie przeżył katastrofy.

Jedną z ofiar była 31-letnia Maria, Chilijka z niemieckim obywatelstwem, która właśnie rozpoczynała swoją przygodę jako pielęgniarka pokładowa. To był jej pierwszy dzień pracy w nowej roli, podczas transportu pacjenta zorganizowanego przez holenderską firmę Zeusch Aviation. Wcześniej pracowała jako pielęgniarka anestezjologiczna w szpitalu w Siegburgu.

Była bardzo podekscytowana nową pracą - to był jej pierwszy dzień - wspomina przyjaciółka Anna w rozmowie z BBC. - Była po prostu cudowna, otwarta, zabawna.

Maria była przez przyjaciół nazywana pieszczotliwie "Feña". W lutym tego roku wzięła ślub ze swoją partnerką, a ich życie razem dopiero się zaczynało. Teraz jej znajomi uruchomili zbiórkę na GoFundMe, by móc sprowadzić ciało do Chile i pochować Marię obok ojca.

Drugą niemiecką ofiarą był 46-letni Matthias, doświadczony lekarz pogotowia, który całe życie poświęcił służbie ratowniczej.

Śledztwo trwa - przyczyna wypadku nieznana

Samolot Beechcraft B200 Super King Air tego dnia miał za sobą długą trasę - wystartował w Atenach, po drodze miał międzylądowanie w chorwackiej Puli, a następnie dotarł do Southend na wschód od Londynu. Około godziny 16 maszyna miała kontynuować lot do holenderskiego Lelystad, gdzie znajdowała się jej baza. Niestety, tuż po starcie doszło do tragedii.

Nagrania z monitoringu lotniska pokazują dramatyczne chwile - spiralny lot maszyny w dół, a potem wybuch i ogień widoczny z dużej odległości. Jeden ze świadków opisał w rozmowie z MailOnline: "Był w powietrzu tylko kilka sekund. Potem wszystko eksplodowało".

Brytyjski Urząd ds. Wypadków Lotniczych (AAIB) natychmiast zabezpieczył teren katastrofy i rozpoczął badanie wraku. Jak podkreśliła rzeczniczka AAIB, "jest za wcześnie, by spekulować na temat przyczyn tej tragicznej katastrofy".