Albrecht Dürer to nazwisko, które od ponad pięciu wieków elektryzuje miłośników sztuki na całym świecie. Jego dzieła, pełne tajemniczych symboli i niezwykłej precyzji, do dziś inspirują artystów, historyków i kolekcjonerów. Teraz, dzięki nowemu, imponującemu albumowi, możemy jeszcze bliżej przyjrzeć się twórczości tego niezwykłego mistrza renesansu. Publikacja zawiera aż 71 obrazów i 500 rysunków Dürera, prezentując je w niespotykanej dotąd jakości i ze szczegółowymi opisami.
- Więcej aktualnych informacji z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Wielbiciele sztuki od lat próbują rozwikłać zagadki, które Dürer ukrył w swoich pracach. Jednym z najbardziej intrygujących przykładów jest miedzioryt znany dawniej jako "Cztery czarownice". Dziś określany neutralnie jako "Cztery nagie kobiety", wciąż budzi pytania: kim są przedstawione postacie? Co oznaczają tajemnicze litery OGH umieszczone w kuli pod sufitem? Dlaczego w lewym rogu pojawia się diabeł? Odpowiedzi na te pytania do dziś pozostają nieznane, co tylko podsyca fascynację dziełem.
Niewielu twórców może pochwalić się tym, że ich prace zdobiły pieniądze. Dürer jest jednym z nich - jego portret florenckiej damy z ok. 1495 roku znalazł się na niemieckim banknocie o nominale 5 marek, a wizerunek Elsbeth Tucher z 1499 roku - na dwudziestomarkówce. To dowód na to, jak ogromne znaczenie miał i nadal ma dla niemieckiej kultury.
Jednym z najbardziej znanych motywów, które wyszły spod ręki Dürera, są "Modlące się ręce". Ten rysunek stał się jednym z najpopularniejszych wzorów tatuaży na świecie, a jego reprodukcja zdobi nawet nagrobek słynnego artysty pop-artu, Andy’ego Warhola. Dürer stworzył także najsłynniejsze przedstawienie zwierzęcia w historii sztuki - akwarelę "Zając polny" z 1502 roku. Realizm tego dzieła jest tak niezwykły, że wydaje się, jakby można było poczuć miękkość futra zwierzęcia.
Dürer nie stronił od odważnych gestów. Jego autoportret z 1500 roku, na którym przedstawił się w pozie przypominającej Chrystusa, wywołał w swoim czasie niemałe poruszenie. W latach 60. XX wieku obraz ten został wykorzystany jako ogromny plakat reklamujący wystawę na dworcu głównym w Norymberdze. Przybywający z Włoch pracownicy byli tak zaskoczeni, że niektórzy z nich żegnali się na widok podobizny, sądząc, że to sam Jezus wita ich w Niemczech.


