​Znana dziennikarka BBC Jenni Murray zaproponowała, żeby w szkołach średnich pokazywano uczniom pornografię. Jej zdaniem uważnie wybrane fragmenty filmów powinny być analizowane na lekcji z taką uwagą, z jaką dyskutuje się o książkach czy sztukach teatralnych. Brytyjska dziennikarka jest feministką i matką dwójki dzieci. Uważa, że to jedyny sposób na to, by oddzielić szkodliwą fantazję od rzeczywistości - seks na filmach pornograficznych od intymnego przeżycia między kobietą a mężczyzną.

​Znana dziennikarka BBC Jenni Murray zaproponowała, żeby w szkołach średnich pokazywano uczniom pornografię. Jej zdaniem uważnie wybrane fragmenty filmów powinny być analizowane na lekcji z taką uwagą, z jaką dyskutuje się o książkach czy sztukach teatralnych. Brytyjska dziennikarka jest feministką i matką dwójki dzieci. Uważa, że to jedyny sposób na to, by oddzielić szkodliwą fantazję od rzeczywistości - seks na filmach pornograficznych od intymnego przeżycia między kobietą a mężczyzną.
Zdj. ilustracyjne /PAP/DPA/Julian Stratenschulte /PAP/EPA

Tak zgłębiona edukacja wśród uczniów powyżej 15 roku życia powinna umożliwić młodym ludziom podjęcie decyzji o tym, do czego chcą posunąć się w seksie i na co ich partnerzy czy partnerki mogą mieć ochotę.

Młodzi mężczyźni powinni uczyć się szacunku do kobiet

Młodzi mężczyźni poznając rzeczywiste oczekiwania kobiet, mogą przez to także nauczyć się szacunku do partnerek. Sugestie Jenni Murray odbiły się gromkim echem w brytyjskich mediach. Dziennikarka prowadzi na antenie radia BBC programy dla kobiet. Nie żałuje ani jednego wypowiedzianego w tym temacie słowa, mimo że już otrzymała wiele listów z pogróżkami. Stała się także obiektem "trollingu" na serwisach społecznościowych.

Jej zdaniem pornografia stała się powszechnie dostępna. Internet sprawił, że nawet najbardziej ekstremalne jej formy dostępne są za kliknięciem komputerowej myszki. Ponieważ nastolatkowie zawsze będą testować granice własnej percepcji, dorośli - zdaniem Murray - muszą sięgnąć po kreatywne rozwiania. Jednym z nich byłoby lepsze zrozumienie istoty seksu przez zgłębienie jego zniekształceń w pornografii.

"Młodzi noszą przy sobie smartfony, tablety i laptopy. Zawsze gotowi są do zrobienia sobie słitfoci, więc rodzice powinni sobie zdawać sprawę, do czego ta technologia jest obecnie używana" - pisze Jenni Murray w dzienniku the Guardian. "Raczej nie do utrzymywania kontaktu z rodzicami, by im powiedzieć, że są bezpieczni i by się nie martwili" - dodaje.

Antykoncepcja, przyjemność, szacunek

Murray uważa, że przed laty edukacja seksualna w brytyjskich szkołach koncentrowała się przede wszystkim na metodach zapobiegania ciąży. Po opanowaniu tego tematu, przyszła kolej na dyskusję o przyjemnościach seksu. Teraz nadszedł kolejny etap. Zdaniem brytyjskiej dziennikarki, pora na lekcjach w szkole mówić o konieczności okazywania sobie w seksie wzajemnego szacunku.

Jenny Murray wskakuje także na ostatnie wydarzenia, którymi zainteresowały się media. W swych wypowiedziach obszernie cytuje republikańskiego kandydata na stanowisko prezydenta USA, Donalda Trumpa, który stał się dla niej symbolem mizoginii.

Proponując pokazywanie filmów pornograficznych w szkołach, brytyjska dziennikarka powołuje się także na badania przeprowadzone w Ameryce, z których wynika, że 60% dziewcząt w wieku od 15 do 20 lat uczy się seksu właśnie z filmów pornograficznych. To powinno, jej zdaniem, dać do myślenia.

Ścisła kontrola nauczycieli

Jenny Murray podkreśla, że wprowadzenie takiego materiału do szkoły średniej powinno się odbyć pod ścisłą kontrolą nauczycieli. Przyznaje, że obarczyłoby to ich olbrzymią odpowiedzialnością - to pedagodzy mieliby pomóc uczniom zrozumieć istotę i znaczenie obrazów, jakimi bombardowani są na co dzień w internecie.

Z uwagi na wszechobecność pornografii i jej negatywny wpływ na emocjonalny rozwój młodych ludzi, zdaniem brytyjskiej dziennikarki, to ryzyko warte wzięcia pod uwagę.

(łł)