Hasło "Żydom wstęp wzbroniony!", widniejące na witrynie jednego ze sklepów we Flensburgu, wywołało falę oburzenia w całych Niemczech. Sprawą zajmuje się już prokuratura, a eksperci alarmują o rosnącej liczbie antysemickich incydentów w regionie.
Lokalna rozgłośnia NDR poinformowała w czwartek, że na witrynie jednego ze sklepów we Flensburgu, mieście portowym w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn na północy Niemiec, pojawiło się antysemickie hasło: "Żydom wstęp wzbroniony! Nic osobistego, to nie antysemityzm, po prostu was nie znoszę".
Po interwencji policji właściciel lokalu usunął plakat, jednak sprawa odbiła się szerokim echem w niemieckich mediach.
Właściciel sklepu tłumaczył, że plakat był wyrazem jego frustracji związanej z sytuacją w Strefie Gazy. Zapewnił, że nie spodziewał się takiej reakcji opinii publicznej i nie powtórzyłby tego działania, choć odrzuca zarzut antysemityzmu. Mimo to, zarówno lokalna społeczność, jak i organizacje żydowskie oraz politycy stanowczo potępili incydent.
Stanowczo zareagował m.in. pełnomocnik ds. życia żydowskiego w Szlezwiku-Holsztynie, Gerhard Ulrich, który złożył zawiadomienie do prokuratury. Takie hasła przypominają retorykę nazistowską i są atakiem nie tylko na Żydów, ale na całą demokratyczną wspólnotę - podkreślił, cytowany przez NDR.
Niemiecka minister kultury Dorit Stenke nazwała plakat "atakiem na godność ludzką" i "przerażającym sygnałem". "Antysemityzm w żadnej formie nie powinien być tolerowany" - podkreśliła w komunikacie prasowym. Zapowiedziała dalsze działania edukacyjne oraz wdrożenie planu walki z antysemityzmem od 2026 roku.
Prokuratura we Flensburgu wszczęła postępowanie w sprawie podejrzenia o podżeganie do nienawiści. Plakat został zabezpieczony jako dowód, a śledztwo trwa.


