Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani powiedział "Corriere della Sera", że stanowisko prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie imigracji jest "niemożliwe do zaproponowania w Europie, zarówno z powodu naszych wartości, jak i realiów". W wywiadzie opublikowanym we włoskim dzienniku wybrany w styczniu szef PE dodał, że "świat islamski jest dwa kroki od nas, kryzys w basenie Morza Śródziemnego i w Afryce rozgrywa się u naszych wrót, miliony muzułmanów żyją w UE".

Odnosząc się do muzułmanów mieszkających w Europie i jednocześnie do polityki migracyjnej Donalda Trumpa, szef PE podkreślił, że nie można tych ludzi wyrzucić, ani "zbudować muru na długości 7 tysięcy kilometrów wybrzeża". "Zamknięcie granic to tylko slogan. Imigranci i tak by przybyli" - czytamy. "Nasz model strategiczny musi polegać na stanowczości i porozumieniach" - powiedział Antonio Tajani.

Szef PE jest zdania, że w Europie potrzebny jest zarówno dialog międzyreligijny, jak i czujność, "aby wspólnoty islamskie nie stały się żyznym terenem dla terroryzmu". Według Tajaniego, konieczna jest też solidarność między Europejczykami wobec kryzysu migracyjnego. Komentując słowa prezydenta Donalda Trumpa - według którego możliwy jest rozpad UE - szef PE powiedział: "Krytykę ze strony przyjaciół można zaakceptować, ingerencję należy odrzucać". "Podobnie należy odrzucać przemyślenia Teda Mallocha, prawdopodobnego ambasadora Trumpa przy UE, który stawia hipotezę o upadku euro za 18 miesięcy. Jego ewentualna nominacja byłaby poważnym sygnałem" - uważa Antonio Tajani. "Ale rzeczy, które mówi Trump mogą być bodźcem do tego, byśmy byli silniejsi, spójni, by dokonać niezbędnych zmian" - stwierdził w wywiadzie dla włoskiej prasy przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Zdaniem Tajaniego, Unia powinna przemawiać jednym głosem na świecie i mieć wspólną europejską obronę. Jak oświadczył: "Partie proeuropejskie powinny wyjaśnić, że osłabianie Unii nie dałoby nam żadnej przewagi". "Każda decyzja protekcjonistyczna i nacjonalistyczna na średnią i dłuższą metę przynosi straty gospodarce"- ostrzegł Tajani w "Corriere della Sera".

(ug)