Szef Facebooka Mark Zuckerberg oświadczył w wywiadzie dla telewizji CNN, że "jest mu naprawdę przykro" z powodu "poważnego naruszenia zaufania" i wykorzystania danych użytkowników przez firmę Cambridge Analytica. Podobne wyrazy ubolewania złożyła Sheryl Sandberg - nr 2 w kierownictwie Facebooka.

Zuckerberg przyznał, że na Facebooku spoczywa odpowiedzialność za ochronę danych jego użytkowników. Obiecał dołożenie wszelkich starań, aby zapobiec powtórzeniu się podobnych błędów w przyszłości.

Jeżeli nie zapewnimy tego, to nie zasługujemy, aby służyć ludziom - powiedział.

Wcześniej w liście otwartym do użytkowników Facebooka Zuckerberg podkreślił, że w ciągu ostatnich dni zarząd firmy "pracował, aby zrozumieć, co dokładnie się stało i co możemy zrobić, aby nigdy się to nie powtórzyło". Napisał, że firma popełniła błędy, które doprowadziły do wykorzystania danych przez Cambridge Analytica. Jesteśmy odpowiedzialni za ochronę waszych danych. Jeśli tego nie robimy, to na was nie zasługujemy - dodał.

Dobra wiadomość jest taka, że większość ważnych działań mających zapobiec powtórzeniu się (takich sytuacji) została podjęta przed laty. Ale popełniliśmy także błędy i wciąż jest dużo do zrobienia - dodał.

"Założyłem Facebooka i ponoszę odpowiedzialność za to, co dzieje się na naszej platformie"

Zuckerberg opisał okoliczności stworzenia przez Aleksandra Kogana aplikacji, która pozyskała dane osobowe około 50 milionów osób, a także podkreślił, że w 2014 roku wprowadzono zmiany w sposobie działania platformy, które zablokowały możliwość podobnego ingerowania w przyszłości.

Jak przyznał, w 2015 roku Facebook dowiedział się od dziennikarzy "Guardiana", że Kogan udostępnił swoje dane firmie doradczej Cambridge Analytica (CA), która - jak zarzucają jej krytycy - wykorzystywała je w celach komercyjnych, w tym próbując wpłynąć na wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku.

Szef Facebooka podkreślił jednak, że natychmiast po otrzymaniu sygnałów od mediów stworzony przez Kogana program został zablokowany, a Facebook zażądał od autora i CA usunięcia wszystkich pozyskanych danych. Przedstawili nam takie potwierdzenie - dodał.

Zuckerberg wyjaśnił, że gdy w ubiegłym tygodniu "Guardian", "New York Times" i telewizja Channel 4 ujawniły, że CA prawdopodobnie nie usunęła wszystkich danych, Facebook zdecydował o "natychmiastowym zablokowaniu ich dostępu do naszych usług". W ramach późniejszych wyjaśnień CA zgodziła się na audyt przeprowadzony przez zewnętrzną, wskazaną przez Facebooka firmę, który ma potwierdzić, co stało się z danymi.

To było naruszenie zaufania pomiędzy Koganem, Cambridge Analytica i Facebookiem, ale także między Facebookiem a ludźmi, którzy udostępnili nam swoje dane i oczekują, że będziemy je chronić. Musimy to naprawić - napisał.

Firma "zbada wszystkie aplikacje, które miały dostęp do dużych ilości danych, zanim zmieniliśmy naszą platformę", i poinformuje wszystkie osoby, których dane mogły być wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem - dodał. Jednocześnie w przyszłym miesiącu uruchomi nowe narzędzie, które pomoże użytkownikom zmienić ustawienia prywatności i ograniczyć dostęp nieużywanych aplikacji do danych osobowych.

Ja założyłem Facebooka i koniec końców ponoszę odpowiedzialność za to, co dzieje się na naszej platformie. Podchodzę poważnie do tego, że należy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ochronić naszą społeczność. (...) Wyciągniemy wnioski z tego doświadczenia i zabezpieczymy nasz serwis na przyszłość - podkreślił.

Chodzi o dane nawet 50 mln użytkowników Facebooka

Brytyjskie media zwróciły jednak uwagę, że Zuckerberg nie zdecydował się przeprosić za niedogodności i kontrowersje wokół danych użytkowników serwisu, a także nie odpowiedział na wezwania amerykańskich i brytyjskich polityków, aby udzielić wyjaśnień przed parlamentami obu państw.

W ubiegły weekend brytyjski "The Observer" opublikował szczegóły dziennikarskiego śledztwa prowadzonego wraz ze stacją Channel 4 News i "New York Timesem" w sprawie działalności Cambridge Analytica. Według ich ustaleń firma ta najprawdopodobniej naruszyła prawo, pozyskując i wykorzystując w celach komercyjnych dane dotyczące nawet 50 mln osób zarejestrowanych na Facebooku (ok. 1/3 osób wszystkich użytkowników w Ameryce Północnej), które były następnie wykorzystywane w celu przewidywania ich decyzji wyborczych i wpływania na nie.

Jak wynika z materiałów przedstawionych przez Channel 4, pozyskane w ten sposób informacje mogły być używane w amerykańskiej kampanii wyborczej w 2016 roku, by pomóc republikańskiemu kandydatowi Donaldowi Trumpowi oraz kampaniach politycznych w kilku innych krajach.

We wtorek, po publikacji materiałów Channel 4, prezes Cambridge Analytica Alexander Nix został zawieszony w obowiązkach.

Śledztwa w sprawie użycia danych zapowiedziały brytyjska komisarz ds. informacji Elizabeth Denham i prokurator amerykańskiego stanu Massachusetts Maura Healey

Od czasu ujawnienia skandalu wartość akcji Facebooka na giełdzie spadła o ponad 50 miliardów dolarów w związku z obawami o dalsze kontrowersje i możliwość wprowadzenia bardziej restrykcyjnych regulacji rynkowych dotyczących ochrony danych osobowych.

(mpw)