Co najmniej 15 026 osób, w większości cywilów, zostało zabitych w Syrii od wybuchu w połowie marca zeszłego roku powstania przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Takie dane podała organizacja Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie. Tylko w czwartek zginęło 170 ludzi.

Jak podaje organizacja, wskutek walk między syryjską armią a siłami powstańczymi zginęło co najmniej 10 480 cywilów, 3 716 żołnierzy i 830 dezerterów, którzy najczęściej przechodzili na stronę rebeliantów. Za cywilów Obserwatorium uważa uzbrojone osoby, które walczą z siłami reżimowymi, lecz nie należały wcześniej do syryjskiej armii.

Jeśli wspólnota międzynarodowa nadal będzie milczała i poprzestanie na obserwowaniu sytuacji, w Syrii poleje się więcej krwi - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahmani. Od dziesięciu miesięcy przemoc się nasila, a sytuacja jeszcze się pogorszy - zaznaczył.

W sobotę ONZ zawiesiła działalność swoich obserwatorów w Syrii z powodu eskalacji przemocy mimo oficjalnie obowiązującego rozejmu między siłami rządowymi i opozycją. 300 obserwatorów ma do czasu zmiany decyzji powstrzymać się od patrolowania zagrożonych terenów i pozostać w miejscu zakwaterowania.

Krwawy czwartek

Prawie 170 osób, wśród których było co najmniej 104 cywili, zginęło w czwartek w Syrii. To najkrwawszy dzień od formalnego ustanowienia w kraju rozejmu 12 kwietnia. Wcześniejszy bilans mówił o 120 zabitych, w tym 66 cywilach.

W regionie Hims i Darze czwartek okazał się szczególnie tragiczny; ofiary zginęły głównie na skutek intensywnych bombardowań prowadzonych tam od rana: zabito 55 cywili, w tym dwoje dzieci i sześciu powstańców.

30 cywili zginęło w Dumie w pobliżu Damaszku, siedmiu w prowincji Aleppo, trzech cywili i dwóch rebeliantów w Dajr Az-Zaur. W prowincjach Hama zabito czterech cywili, a w Idlib zabito pięciu cywili, m.in. małą dziewczynkę, oraz dwóch rebeliantów.

Czerwony Krzyż nie mógł dotrzeć do Hims

Personel Międzynarodowego Komitetu Czerwonego z powodu ostrzału musiał zawrócić z drogi do syryjskiego miasta Hims, skąd miał ewakuować cywilów.

W środę Komitet informował, że zarówno siły rządowe jak i zbrojne ugrupowania opozycyjne zgodziły się na tymczasowy rozejm w atakowanym mieście, który umożliwiłby ewakuację. W czwartek mija 12 dni od początku nieprzerwanych walk w kilku dzielnicach Hims.

Setki cywilów tkwią na terenie starego miasta w Hims i z powodu trwających walk zbrojnych nie mogą go opuścić ani znaleźć schronienia w bezpieczniejszych miejscach - powiedziała szefowa operacji MKCK na Bliskim Wschodzie Beatrice Megevand-Roggo. MKCK zamierza też dostarczyć dodatkową pomoc humanitarną lokalnej filii Arabskiego Czerwonego Półksiężyca w Hims.

Hims jest centrum 15-miesięcznej rewolty przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi. We wtorek reżim Asada oświadczył, że próbuje ewakuować cywilów z Hims, i oskarżył rebeliantów o utrudnianie tego zadania.