Biały Dom jest rozczarowany wojowniczym wystąpieniem Putina w Monachium. Rosyjski przywódca w bezprecedensowy sposób zaatakował Stany Zjednoczone i zarzucił im dążenie do panowania nad światem.

To jedno centrum siły, jedno centrum wojskowe i tylko jedno centrum podejmowania decyzji. Świat jednego panującego - grzmiał Putin.

Zobacz również:

Amerykańska administracja wyraziła swoje zaskoczenie. Jak powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA zarzuty Putina są błędne. Gordon Johndroe dodał, że Waszyngton oczekuje kontynuacji współpracy między obu krajami w kwestiach ważnych dla społeczności międzynarodowej, jak walka z terroryzmem i dalsza redukcja zbrojeń.

Zawiedziony wypowiedzią Putina jest także sekretarz generalny NATO. „Widzę wyraźny rozdźwięk miedzy dotychczasowym partnerstwem NATO z Rosją, a dzisiejszą wypowiedzią Putina” - stwierdził Jaap de Hoop Scheffer. Przewodniczący uznał też za dziwne, że Rosję niepokoi, że strefa demokracji i praworządności zbliżyła się do jej granic.

Mam nadzieję, że monachijska konferencja nie zostanie uznana przez historyków za powrót zimnej wojny - powiedział znany niemiecki dziennikarz Josef Joffe. Historyk i politolog Christian Hacke, komentujący przebieg konferencji dla stacji telewizyjnej Phoenix, powiedział, że podczas przemówienia Putina w sali panowała "duszna atmosfera".

Świat jest wielobiegunowy i nie ma miejsca na bezużyteczną konfrontację, co, mam nadzieję, Rosja zrozumie - stwierdził amerykański senator John McCain. Joseph Liberman nazwał wystąpienie Putina prowokacyjnym.

"Putin myśli jak w poprzedniej epoce" - tak wojownicze wystąpienie rosyjskiego prezydenta skomentował przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Zalewski.