Zwycięzca wczorajszych wyborów prezydenckich we Francji Nicolas Sarkozy planuje już 16 maja pojechać do Brukseli i Berlina. Korespondenci RMF FM zbierali komentarze w Belgii i Niemczech, ale również w Rosji, która uważa, że Francja się od niej odwraca.

Zobacz również:

Najważniejsze, że francuskie wybory mamy już za sobą – takie komentarze słychać w Brukseli. Unia bez głosu z Paryża nie była w stanie podjąć żadnych zasadniczych decyzji, zwłaszcza w sprawie przyszłej eurokonstytucji. Bruksela teraz liczy, że wszystko ruszy z miejsca, a Sarkozy wyprowadzi Unię Europejską z kryzysu, w jaki wepchnęło ją francuskie „nie” w referendum.

Nowy francuski prezydent zgadza się na okrojoną konstytucję, gwarantującą jednak sprawniejsze funkcjonowanie unijnych instytucji. Dla Brukseli to minimum jest jednak lepsze niż całkowita blokada.

Zobacz również:

To dobry dzień dla Niemiec i dla Europy – tak o wyborze Sarkozy'ego mówią niemieccy politycy z kręgów rządowych. Oni też mają nadzieję, że prace nad eurokonstytucją ruszą z kopyta, bo Sarkozy nie chce drugiego referendum w sprawie traktatu.

Niemiecki rząd liczy też na to, że współpraca pomiędzy Berlinem a Paryżem nadal będzie bardzo intensywna, a tradycja wspólnych konsultacji zostanie podtrzymana. Jednak niemiecka prasa podkreśla, że nowy prezydent nie mówi już o „osi” Niemcy-Francja, lecz o „przyjaźni” między dwoma krajami. Sarkozy to nie Chirac, który chętnie całował po rękach Angelę Merkel.

Dlaczego Francuzi głosowali na syna węgierskiego imigranta o nazwisku nie do wymówienia? Ponieważ gdy komuś dolega coś poważnego – idzie do lekarza. A Sarkozy to obecnie najlepszy lekarz dla Francji – tak zwycięstwo kandydata prawicy Nicolasa Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich we Francji komentuje dziś prasa w Budapeszcie. Wszystkie dzienniki podkreślają węgierskie korzenie Sarkozy'ego.

Francja odwraca się od Rosji – takie prognozy dominują wśród moskiewskich komentatorów. Sarkozy będzie znacznie bardziej proamerykański. Francja nie będzie się już przyjaźnić z Rosją tak mocno, jak w czasach Jacques'a Chiraca, dla którego nawet wojna w Czeczenii nie była problemem. Jeszcze kilka lat temu, gdy zaczynała się wojna w Iraku, Moskwa montowała antyamerykańską koalicję z Paryżem i Berlinem. Te czasy należą do przeszłości, nowy prezydent Francji będzie traktował Rosję ostro – sądzą rosyjskie media.