Donald Trump namaścił J.D. Vance'a na swojego następcę. Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział też, kto - jego zdaniem - mógłby być wówczas wiceprezydentem USA.
Odpowiadając we wtorek na pytanie o swojego następcę, Donald Trump powiedział, że faworytem jest wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance, choć wciąż jest zbyt wcześnie, by o tym mówić. Wskazał też, kto - w przypadku wygranej J.D. Vance'a w wyborach prezydenckich w 2028 r. - mógłby zostać wiceprezydentem USA.
Myślę, że Marco (Rubio) jest też kimś, kto mógłby w jakieś formie połączyć siły z J.D. - powiedział. Jest oczywiście zbyt wcześnie, by o tym mówić, ale (J.D. Vance) na pewno robi świetną robotę i w tym momencie pewnie on byłby faworytem - dodał.
Pytanie o sukcesje sprowokował wtorkowy wywiad Donalda Trumpa dla CNBC, w którym stwierdził, że "prawdopodobnie" nie będzie ubiegał się o trzecią kadencję. Mimo że zabrania tego amerykańska konstytucja, gospodarz Białego Domu wcześniej tego nie wykluczał, twierdząc, że są sposoby na obejście limitu dwóch kadencji i że ludzie w jego otoczeniu namawiają go do tego.
W niedawnym wywiadzie dla radia Fox Marco Rubio, który łączy cztery role w administracji, w tym szefa dyplomacji i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, wskazał J.D. Vance'a jako potencjalnego następcę Donalda Trumpa.
Sekretarz stanu USA był niegdyś rywalem Trumpa w walce o nominację partii na prezydenta, a przed wyborami prezydenckimi w 2024 r. był uważany za potencjalnego kandydata na wiceprezydenta. Trump we wcześniejszych wypowiedziach z rezerwą wypowiadał się o możliwości przejęcia schedy po nim przez Vance'a.


