W krwawych zamieszkach, do jakich doszło w więzieniu w prowincji Guayas, zginęło 24 więźniów, a 48 odniosło rany - poinformowały władze Ekwadoru. To już trzecie takie rozruchy, do jakich doszło w tym roku w ekwadorskich więzieniach.

Podobnie jak to miało miejsce w lutym i w lipcu br. przyczyną rozruchów stały się porachunki gangów dążących do przejęcia kontroli nad funkcjonowaniem więzienia. 

Zamieszki rozpoczęły się od strzelaniny i licznych eksplozji w różnych częściach Ośrodka Odbywania Kary Pozbawienia Wolności Guayas N1. Uruchomiony został alarm. W wyniku starć zginęło 24 więźniów - podała służba więzienna Ekwadoru, SNAI.

 

W komunikacie SNAI zaznaczono, że wojsko i policjanci zdołali odzyskać kontrolę nad więzieniem i zaprowadzić w nim porządek dopiero wieczorem. W pierwszej fazie z ośrodka w Guayas ewakuowano cały personel, do akcji skierowano natomiast oddziały policji i wojska.

W ekwadorskich więzieniach przebywa ok. 39 tys. więźniów. W lutym i w lipcu w kilku więzieniach doszło do rozruchów. Podczas lutowych zamieszek w więzieniach w miejscowościach Guayaquil, Cuenca i Latacunga, w których przetrzymywanych jest 70 proc. z całej liczby osadzonych, zginęło 79 osób. Podczas zajść w lipcu życie straciło 21 osób. 

Prezydent Ekwadoru Guillermo Lasso obiecał w sierpniu, że władze przeznaczą więcej funduszy na poprawę sytuacji w więziennictwie. Zgodnie z przedstawionym przez niego planem w zakładach karnych miały powstać nowe dziedzińce spacerowe, ulepszony miał być też system bezpieczeństwa i nadzoru. Zmiany w ekwadorskim więziennictwie wprowadzane są jednak zbyt wolno, by możliwe było choćby częściowe rozładowanie przepełnionych więzień - pisze Reuters.