Naturalne wielkości figury słynnych komików Flipa i Flapa skradzione zostały po raz czwarty. To już zakrawa na żart. Niestety to smutna prawda, a do kradzieży doszło ponownie w Wielkiej Brytanii.

Nie jest to wcale komiczna sytuacja dla właścicieli rzeźb - Leslie i Petera Haylett. Flip i Flap byli poniekąd częścią ich rodziny od 40 lat. Najpierw rozbawiali klientów w salonie samochodowym, w którym pracował Brytyjczyk, a gdy przeszedł na emeryturę, stanęli w ogrodzie jego domu, który znajduje się w Romford, we wschodnim Londynie.

Kradzieżą zainteresowała się policja. Na nagraniach z kamer ulicznych widać niewielkiego mężczyznę w podwójnej maseczce - jednej na czole, drugiej na ustach - który przeskakuje przez płot, po czym przenosi rzeźby przez mur dzielący posesję z sąsiednią rezydencją. Następnie wywozi je furgonetką w nieznanym kierunku.

Legenda wciąż żywa

Brytyjczyk Stan Laurel i Amerykanin Oliver Hardy - chudszy i grubszy - byli nierozłączną parą na ekranie w czasach świetności hollywoodzkiego kina w połowie ubiegłego wieku. W Polsce nazywano ich Flipem i Flapem. Znani byli nie tylko z poczucia humoru, ale także ze zwyklej ludzkiej przyzwoitości.

Stosunkowo niedawno ukazał się film fabularny opisujący ich ostanie tourne po Wielkiej Brytanii, warty obejrzenia. Obaj komicy nadal są popularni, nic dziwnego, że już po raz kolejny padli łupem rabusiów. W przeszłości porywano już ich trzykrotnie.

Do czterech razy sztuka?

Flip i Flap cudem zawsze wracali do państwa Haylett. Właściciele rzeźb otrzymywali nawet kartki pocztowe z wakacji Flipa i Flapa, zapewniające o ich rychłym powrocie. Prawdopodobnie wysyłali je sami złodzieje, najwyraźniej także obdarzeni poczuciem humoru.

Nauczona doświadczeniem para Brytyjczyków i tym razem ma nadzieję, że skradzione rzeźby do niej powrócą.

Warto dodać, że posągi Flipa i Flapa podczas świąt Bożego Narodzenia udają oświetlone choinki, zbierając w ten sposób pieniądze na cele charytatywne. Miejmy nadzieję, że tegoroczne święta spędzą w tym samym miejscu co zawsze.

Opracowanie: