Starsi wiekiem politycy zwrócili na siebie uwagę podczas publicznych wystąpień w ostatnich dniach w Stanach Zjednoczonych, stawiając pytania o intelektualną sprawność osób decydujących o miliardowych wydatkach państwa. W wyszukiwarce Google zapytania o gerontokrację, czyli o rządy starców wystrzeliły w USA w tym tygodniu do rekordowego poziomu.

Joe Biden ma 80 lat i jest najstarszym prezydentem z historii USA, a co więcej chce ubiegać się o reelekcję w przyszłorocznych wyborach. Wśród złośliwych komentarzy pojawiały się pod jego adresem określenia pokroju "przysypiający Joe", a w serwisach społecznościowych pełno jest powtórzeń filmików z potknięciami i upadkami przywódcy największej potęgi gospodarczej i militarnej świata.

Obawy o kondycje Joe Bidena powodują, że 44 proc. wyborców Partii Demokratycznej - według  sondażu podanego przez sieć NBC - uważa za niewłaściwe, aby obecny prezydent ubiegał się o ponowny wybór.

Po drugiej stronie, wśród pretendentów z Partii Republikańskie, w sondażach prowadzi 77-letni Donald Trump.

Z publikowanych w amerykańskich mediach zestawień wynika, że już ¼ członków Kongresu Stanów Zjednoczonych to politycy co najmniej 70-letni. W latach 80. XX w. tak wiekowych osób wśród deputowanych i senatorów było zaledwie 5 proc.

Jak podaje strona The Intercept, w tym tygodniu w wyszukiwarce Google kilkakrotnie wzrosły zapytania o słowo gerontokracja. Nastąpiło to tuż po wydarzeniu, którego bohaterem stał się lider republikańskiej mniejszości w Senacie 81-letni Mitch McConnell w pół zdania zamarł - jak policzono - na 21 sekund w trakcie wystąpienia i musiał zostać wyprowadzony przez współpracowników.

"Jako członek tak zwanego ‘gangu ośmiu" McConnell jest regularnie informowany o najbardziej tajnych danych wywiadowczych, jakie posiada rząd USA" - zwraca uwagę The Intercept.

Agencja Reutera zauważa, że pojawiły się obawy o sprawność umysłową wiekowego senatora, który w marcu trafił do szpitala i był leczony z powodu wstrząsu mózgu, którego doznał po upadku. Tymczasem biuro McConnella poinformowało, że senator planuje pełnić mandat do końca kadencji, czyli do 2026 roku, kiedy skończy 84 lata.

Nie przebrzmiały jeszcze echa zastygnięcia bardzo wpływowego republikanina, gdy uwagę opinii publicznej przyciągnęła senator z Partii Demokratycznej Dianne Feinstein. Licząca 90 lat polityk brała udział w głosowaniu komisji budżetowej senatu, która zajmowała wartymi ponad 800 mld dolarów wydatkami wojskowymi USA. W pewnym momencie senator Feinstein rozpoczęła wypowiedź, którą przerwali jej asystent i koleżanka partyjna, instruując, że ma zagłosować na tak.

"Od lat na Kapitolu jest tajemnicą poliszynela, że demokratyczna senator z Kalifornii Dianne Feinstein cierpi na osłabienie związane z wiekiem" - zwraca uwagę The Intercept. Strona dodaje, że w przeszłości opinia publiczna była wprowadzana w błąd co do stanu zdrowia 90-letniej senator. Np. na początku roku dłuższą nieobecność Feinstein w pracach Senatu tłumaczono tym, że chorowała na półpaśca, gdy w rzeczywistości było to prawdopodobnie zapalenie mózgu. Senator jest przewodniczącą potężnej senackiej Komisji Sądownictwa, a jej nieobecność - przypomina The Intercept -  uniemożliwiła Demokratom mianowanie sędziów federalnych.

Agencja Reutera wymienia innych leciwych członków Senatu. Republikanin Chuck Grassley z Iowa ma 89 lat, a niezależny senator z Vermont Bernie Sanders 81 lat.

Jak wyliczono, mediana wieku w Senacie USA wynosi 65,3 lat.