Kim Jo Dzong, wiceprezes Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei i siostra Kim Dzong Una, wydała oficjalne oświadczenie, w którym odrzuciła propozycję dialogu przedstawioną przez nowy rząd Korei Południowej. Władze w Pjongjangu podkreślają, że nie są zainteresowane rozmowami, niezależnie od polityki czy inicjatyw podejmowanych przez Seul.

"Wyjaśniamy raz jeszcze nasze oficjalne stanowisko: bez względu na to, jaką politykę przyjmie i jakie propozycje przedstawi Seul, nie jesteśmy tym zainteresowani" - przekazała wiceprezes Komitetu Centralnego rządzącej Partii Pracy Korei za pośrednictwem państwowych mediów.

To pierwszy oficjalny komentarz Pjongjangu pod adresem rządu prezydenta Li, który objął władzę na początku czerwca.

Seul chciał lepszych stosunków

Seul podjął kroki w celu poprawy relacji, m.in. zaprzestając transmisji propagandowych audycji przez głośniki wzdłuż silnie ufortyfikowanej granicy oraz w tradycyjnych mediach. Kim Jo Dzong oceniła te działania jako niewarte "żadnego docenienia".

Zakwestionowała również propozycje dotyczące reformy południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia, domagając się jego likwidacji i zarzucając Seulowi "obsesję" na punkcie "zjednoczenia przez absorpcję". Siostra Kim Dzong Una skrytykowała Seul za "ślepe zaufanie" do sojuszu z USA i zarzuciła im chęć konfrontacji.

Współpraca z Rosją na pierwszym planie

Pjongjang skupia się obecnie na pogłębianiu współpracy z Rosją, wysyłając jej broń w zamian za pomoc gospodarczą i technologiczną. Eksperci, na których powołuje się agencja AP, sugerują, że Północ może zmienić swoje podejście w stosunkach z Seulem, jeśli zaprzestanie wspierania Rosji w kontekście wojny na Ukrainie.