​Farideh Moradkhani, działaczka na rzecz praw człowieka i siostrzenica najwyższego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneia, została zatrzymana po tym, jak wsparła protestujących w islamskiej republice i zaapelowała do świata, by zerwał stosunki z "brutalnym reżimem" w Teheranie.

Jak przekazał brat działaczki Machmud Moradkhani, kobieta została zatrzymana w środę 23 listopada po tym, jak poszła do biura prokuratura w związku z nakazem sądowym.

W ostatnich dniach na Twitterze pojawiło się nagranie, w którym Farideh krytycznie wypowiadała się o władzy w Teheranie i jej reakcji na masowe protesty.

Ludzie wolni, bądźcie z nami i powiedzcie swoim rządom, aby przestały wspierać ten krwawy i brutalny reżim. Ten reżim nie jest wierny żadnej ze swoich zasad religijnych, nie zna żadnych praw ani zasad, z wyjątkiem siły i prób utrzymania się przy władzy wszelkimi środkami - zaapelowała.

Farideh i Machmud są dziećmi Alego Tehraniego, duchownego i działacza opozycji, który ożenił się z siostrą ajatollaha Chameneia. Według CNN, Tehrani zmarł w październiku.

Masowe demonstracje w Iranie rozpoczęły się dwa miesiące temu po śmierci 22-letniej Mahsy Amini, która zmarła w szpitalu w Teheranie, po tym jak została zatrzymana za "nieodpowiedni strój". Protestujące kobiety zrywają i palą hidżaby, wspierają je także mężczyźni. Regularnie dochodzi także do starć z członkami irańskich sił bezpieczeństwa. Obrońcy praw człowieka szacują, że do tej pory zginęło ponad 450 osób, w tym kilkadziesiąt nieletnich. Zatrzymano ponad 18 tysięcy manifestujących.