Setki wielbłądów padło z pragnienia na pustyni, po tym jak katarscy farmerzy zostali wyrzuceni z Arabii Saudyjskiej w trakcie nierozwiązanego do dziś konfliktu dyplomatycznego. Katarskie ministerstwo zdołało uratować około 8 tysięcy zwierząt, ale wiele innych padło na trasie.

Wielbłądy padły w strefie między granicami obu państw. Zostały zapędzone w olbrzymie stado i pozostawione w 50-stopniowym upale.

Ich właściciele dwa tygodnie temu dostali nakaz natychmiastowego opuszczenia Arabii Saudyjskiej. Teraz niektórzy z nich próbują odszukać swoje zwierzęta.  

Właśnie wróciłem z Arabii Saudyjskiej. Po drodze widziałem setkę martwych wielbłądów, leżących wzdłuż drogi oraz setki kolejnych błąkających się po pustyni razem z owcami - powiedział Hussein Al-Marri, jeden z katarskich hodowców.

Po katarskiej stronie granicy ministerstwo postawiło prowizoryczne obozowisko, do którego dostarczana jest woda i żywność dla około 8 tysięcy porzuconych wielbłądów.

Hodowcy z niewielkiego Kataru do tej pory wypasali swoje zwierzęta w sąsiedniej Arabii. Szacuje się, że w tej chwili w Katarze jest ponad milion owiec, kóz i wielbłądów. Są one - zdaniem międzynarodowych instytucji zajmujących się obroną praw zwierząt - skazane na śmierć z powodu niedożywienia i braku wody. Zbyt często na całym świecie zwierzęta hodowlane i użytkowe stają się ofiarami politycznych konfliktów. Z taką sytuacją mieliśmy już do czynienia w Somalii, Mali i wielu innych krajach - twierdzą przedstawiciele agencji SPANA.

(j.)