Przedstawiciele mediolańskiego sądu odwiedzili dziś w szpitalu Silvio Berlusconiego. Chcieli sprawdzić, czy stan zdrowia byłego premiera jest rzeczywiście tak zły, że nie może zwalnia go z obowiązku pojawiania się w sądzie.

Wczoraj były szef włoskiego rządu nie stawił się na kolejnej rozprawie w procesie związanym z aferą bunga-bunga. Jego osobisty lekarz wyjaśnił, że Berlusconi ma zapalenie naczyniówki i trafił do szpitala w związku z pogorszeniem stanu oka.

Adwokaci polityka złożyli w sądzie wniosek o uznanie jego nieobecności za uzasadnioną. Na wniosek mediolańskiego sądu lekarze ocenią stan zdrowia Berlusconiego i zasadność wniosku obrony. Formalny lider partii byłego premiera Lud Wolności, Angelino Alfano bardzo krytycznie skomentował decyzję sędziów. Stwierdził, że wymiar sprawiedliwości "przekroczył granicę śmieszności".

W czwartek Silvio Berlusconi został dziś skazany na rok więzienia. To kara za opublikowanie w należącej do niego gazecie zapisu podsłuchanych rozmów dotyczących przejęcia banku Bnl przez towarzystwo ubezpieczeniowe Unipol.

W wydanym po ogłoszeniu wyroku oświadczeniu polityk oświadczył, że czuje się prześladowany przez wymiar sprawiedliwości. Przyznał też, że spodziewa się kolejnych wyroków skazujących. Tylko prawdziwa i pełna reforma wymiaru sprawiedliwości może zapewnić obywatelom to, że nie przydarzy im się to, co spotyka mnie od 20 lat i co będzie dalej mnie spotykać - podkreślił.

(MN)