​Ryanair błaga pilotów, którzy opuścili linie lotnicze, by wrócili - donoszą brytyjskie media. Sugerują jednocześnie, co tak naprawdę może leżeć u podstaw problemów przewoźnika.

​Ryanair błaga pilotów, którzy opuścili linie lotnicze, by wrócili - donoszą brytyjskie media. Sugerują jednocześnie, co tak naprawdę może leżeć u podstaw problemów przewoźnika.
Samolot linii Ryanair /AIDAN CRAWLEY /PAP/EPA

Oficjalnie to komplikacje związane z grafikiem pilotów i kwestiami urlopowymi miały doprowadzić do odwołania 20 tys. lotów i prawie 700 tys. rezerwacji. Ale jak donasza media na Wyspach, faktyczne przyczyny tego kryzysu mogą być inne.  

Przytaczają one treść maila wysłanego przez Elaine Griffin, menadżerkę odpowiedzialną za organizacje lotów w Ryanair. Pośrednio oferuje w nim byłym pilotom 20-procentowe podwyżki i lepsze warunki zatrudnienia. 

"Jeśli byłbyś zainteresowany powrotem do Ryanair, jesteśmy gotowi do rozmowy" - napisano w korespondencji. Brytyjskie media sugerują, że to właśnie piloci opuszczający przewoźnika mogą być główną przyczyną kłopotów firmy, a nie sprawy związane  grafikiem i urlopami.  

Apel Ryanair rozwścieczył innych przewoźników, dla których byli piloci Ryanaira pracują obecnie. Niektórzy - jak na przykład linie Jet.2  - wystosowały do nich własne pismo, podkreślając korzystne różnice w warunkach zatrudnienia, jakie otrzymali po opuszczeniu Ryanair.

(ph)