W pobliżu St. Louis zawalił się dach magazynu Amazona. Służby mówią o wielu osobach uwięzionych pod gruzami. Katastrofa ma związek tornadami i burzami, które szalały w nocy nad środkową częścią Stanów Zjednoczonych.

Agencja Zarządzania Kryzysowego Colinsville przekazała, że był to "wypadek masowy ". W poście na Facebooku instytucja nie podała jednak szczegółów, nie wiadomo nawet, ile osób znajduje się pod gruzami zawalonego budynku.  

Według Departamentu Policji Edwardsville w stanie Illinois, na który powołuje się CNN, potwierdzono już zgony.  "W tej chwili podejmowane są starania, aby powiadomić najbliższych krewnych" - napisano w komunikacie prasowym. Nie wspomniano jednak, ile dokładnie osób zginęło. 

Rzecznik Amazona powiedział jedynie, że firma śledzi rozwój wypadków i bada szkody, które powstały w obiekcie.

Pojazdy służb otoczyły magazyn. Na nagraniach z miejsca zdarzenia widać, jak ratownicy przekopują gruzowisko. 

Żona jednego z pracowników magazynu - Sarah Bierman - którą cytuje Reuters, przyznała, że bardzo martwi się o swojego męża. 

Rozmawiałam z nim o ósmej wieczorem, na krótko przed wysłaniem mu SMS-a, a on wracał do magazynu, żeby zostawić samochód. Od tego czasu nie miałam od niego wiadomości. Usłyszałam informację o tym, co się wydarzyło i przyjechałam na miejsce. Nie miałam pojęcia, że budynek wyglądał aż tak źle. Jestem przerażona - powiedziała.

Na temat katastrofy wypowiedział się również Gubernator stanu Illinois JB Pritzker w mediach społecznościowych. 

"Modlę się za osoby z Edwardsville. Skontaktowałem się z burmistrzem miasta i zaoferowałem pomoc ze strony stanu" - napisał polityk.

Według "Washington Post" tornadach, jakie nawiedziły środkową część Stanów Zjednoczonych w nocy z piątku na sobotę, mogło zginąć nawet 50 osób.