Po dwóch miesiącach spokoju protesty w ramach "Okupuj Wall Street" przybierają na sile. Nie ma dnia bez bijatyk i starć z policją. W sumie aresztowano już ponad dwa tysiące osób. Młodzi Amerykanie chcą natychmiastowych zmian.

Amerykańska administracja zachowuje się tak, jakby nie widziała namiotowych miasteczek w największych miastach USA.

Barack Obama dotychczas nie spotkał się z protestującymi. Eksperci twierdzą, że doradcy prezydenta odradzają mu pokazywanie się z nimi. Uważają, że taki ruch zaszkodzi jego wizerunkowi.

Burmistrzowie mają natomiast dość skarg na protestujących i robią wszystko, by zlikwidować obozowiska , tak jak to było w Nowym Jorku.

Oni mogą aresztować ludzi ale nie są w stanie aresztować idei. Uważam, że to jest najważniejsze w tym wszystkim - skomentowała młoda Amerykanka.