Ministerstwo spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej oświadczyło, że wypowiedzi polskich polityków na temat dopuszczalności dostaw broni na Ukrainę "szokują swoim cynizmem". "Ich autorzy powinni zdawać sobie sprawę, że będzie ona wykorzystywana niewybiórczo, inaczej mówiąc również przeciwko ludności cywilnej - oznajmiło MSZ Rosji.

MSZ Rosji zauważyło, że w minionym tygodniu "o gotowości do dostarczania broni Ukrainie i braku po temu jakichkolwiek przeszkód lub ograniczeń" wypowiedzieli się polski prezydent Bronisław Komorowski, minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, minister obrony Tomasz Siemoniak i ambasador w FR Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

MSZ Rosji podkreśliło także, iż "co do prawnej strony problemu, to z dopuszczalnością dostaw broni na Ukrainę sprawy mają się diametralnie odwrotnie w stosunku do tego, jak przedstawiają to polscy politycy".

Jeszcze w grudniu 2008 roku w ramach Unii Europejskiej jednomyślnie podjęto decyzję o nadaniu mocy obowiązującej przyjętemu kodeksowi postępowania UE w sferze dostaw broni - argumentuje rosyjskie MSZ. Jest w nim bezpośrednio mowa o niedopuszczalności jej dostaw do stref konfliktów, do miejsc, gdzie może być wykorzystywana do wewnętrznych represji, i dla tych, którzy dopuścili się już łamania norm prawa humanitarnego.

Trudno negować, że Ukraina pod kierunkiem obecnych władz w Kijowie podpada pod wszystkie te definicje - oświadczyło MSZ Rosji.

Wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział dziś w Monachium, że Polska jest gotowa do współpracy wojskowej z Ukrainą. Polska stoi na stanowisku, że od kiedy nie ma embarga na sprzedaż broni na Ukrainę, od lipca zeszłego roku, jesteśmy gotowi, by nasz przemysł obronny współpracował z Ukrainą - podkreślił minister. Jak dodał, Warszawa przywiązuje większą wagę do udzielenia wsparcia Kijowowi w ramach NATO. 

(mal)