Autobus przewożący pasażerów spadł z mostu i wpadł do rzeki Mojka w Petersburgu. Wcześniej staranował kilka pojazdów na drodze i przerwał barierki. Bilans ofiar rośnie.

Policja w Petersburgu próbuje odgrodzić miejsce tragedii. Wokół zbierają się tłumy gapiów, ale niektórzy mieszkańcy starają się pomóc ofiarom wypadku.

Po południu 10 maja autobus pasażerski, przewożący prawdopodobnie 15 osób, staranował kilka samochodów, skręcił, przerwał barierki mostu i z impetem wpadł do rzeki Mojka.

Nie wiadomo, co było przyczyną takiego zachowania kierowcy. Na miejscu pracuje policja i nurkowie.

Jak informuje serwis Fontanka - w wypadku zginęły trzy osoby, a cztery inne są w stanie śmierci klinicznej. Lekarze walczą o ich życie.

Komitet Śledczy w Petersburgu wszczął sprawę karną w sprawie wypadku. Kierowca autobusu został zatrzymany przez policję - podaje Reuters, powołując się na rosyjskie media państwowe.