Rosjanie organizują pomoc dla Stanów Zjednoczonych po serii zamachów, które w Moskwie nazwano "bandyckimi". Najlepsi rosyjscy ratownicy i agenci służb specjalnych są gotowi w każdej chwili przystąpić do akcji.

Od jutra w Moskwie będzie można oddać krew z przeznaczeniem dla amerykańskich szpitali. Oprócz tego rosyjscy ratownicy, którzy brali udział m.in. w akcjach ratunkowych po zamachach na bloki mieszkalne w Moskwie przed dwoma laty, są gotowi w każdej chwili wylecieć na pomoc do Nowego Jorku. Rosyjskie władze postawiły w stan najwyższej gotowości bojowej wszystkie swoje służby specjalne i wywiad. Agenci tych służb są gotowi pomóc w poszukiwaniach sprawców zamachów. Jak wynika z podanych dzisiaj w Moskwie informacji rosyjski wywiad uprzedzał Amerykanów, że Osama bin Laden do spółki z Talibami przygotowuje wielką akcję terrorystyczną. "Jeśli się nie zjednoczymy w walce z terroryzmem, podobne zamachy grożą także Rosji" - uprzedzają specjaliści. Jak zdecydował prezydent Władimir Putin jutro Rosja uczcić pamięć ofiar tych właśnie bandyckich zamachów w USA minutą ciszy.

Pomoc dla USA zaoferował także prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Białoruski przywódca stwierdził, że należy przestać patrzeć na siebie z perspektywy celowników i zjednoczyć się w obliczu wspólnego wroga. Wróg zaatakował prawie 24 godziny temu. Kim jest, tego dokładnie nie wiadomo. Najprawdopodobniej to islamscy fundamentaliści związani ze znanym terrorystą Osamą bin Ladenem. W Stanach Zjednoczonych wciąż trwa liczenie ofiar po wczorajszej serii zamachów bombowych - najczarniejszej w historii USA, a może i świata. Burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani powiedział, że wiadomo mu dotychczas o 41 potwierdzonych ofiarach śmiertelnych zamachu terrorystycznego na World Trade Center. W niczym nie zmienia to jednak przewidywań, że ofiar będą tysiące. Służbom ratowniczym nie udało się jeszcze przeszukać ruin.

15:05