Prawdopodobnie dojdzie do przełomu w amerykańskim prawie. Rodziny amerykańskich zakładników, które kontaktują się z zagranicznymi porywaczami albo zbierają pieniądze, żeby zapłacić okup za uwolnienie bliskich, nie będą musiały już obawiać się gróźb, że zostaną oskarżone o wspieranie grup terrorystycznych - informuje korespondent RMF FM w Waszyngtonie Paweł Żuchowski. Takie jest zalecenie grupy doradczej w Białym Domu zajmującej się polityką Stanów Zjednoczonych względem zakładników.



Do tej pory rodzinom osób porwanych na przykład przez ISIS mówiono, że komunikowanie się z porywaczami albo próba płacenia okupu to przestępstwo. Tak twierdzą rodzice Jamesa Foleya, amerykańskiego dziennikarza ściętego przez ISIS w sierpniu ubiegłego roku.

Rodzice dziennikarza poinformowali po tragedii, że straszono ich ciągle zarzutami, że jeżeli będą próbowali załatwiać cokolwiek z porywaczami na własną rękę, mogą zostać oskarżeni. Administracja Obamy zaprzeczyła tym twierdzeniom. Sekretarz stanu USA John Kerry zapewniał, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Po przeanalizowaniu przypadków, w tym sprawy Jamesa Foley’a, grupa doradcza stwierdziła, że należy poprawić również politykę w kwestii informowania rodzin na temat sytuacji, w jakiej znajduje się zakładnik. Foley’owie żalili się, że rząd trzymał ich w niewiedzy i nie informował na temat podejmowanych działań.

(md)