W Londynie opublikowano raport komisji, która badała okoliczności głośnej afery podsłuchowej z niechlubnym udziałem bulwarówki "The News of The World". Prowadzący dochodzenie sędzia lord Leveson postuluje w nim odejście od obecnych zasad samoregulacji rynku prasowego i powołanie dla niego nowego organu nadzorczego.

Raport zaleca między innymi utworzenie przez prasę biura nadzorującego standardy. Ten proponowany organ nadzoru byłby niezależny od rządu i parlamentu. Dysponowałby uprawnieniami arbitrażowymi, które pozwalałyby mu szybko egzekwować publiczne przeprosiny od sprawców pomówień i nakładać na nich grzywny. O konkretnym zakresie tych uprawnień miałyby jednak zadecydować same media.

Ustawa w tej sprawie nie uprawniałaby w żadnym razie parlamentu, rządu ani żadnego organu regulującego lub innego do uniemożliwiania gazetom publikacji jakiegokolwiek materiału - zaznacza raport.

Dotychczas brytyjskie media w trosce o wolność słowa dbały o poziom dziennikarstwa bez interwencji czynników zewnętrznych. Skandal podsłuchowy wykazał jednak, że mechanizm ten nie działał właściwie. Na konferencji prasowej lord Leveson skrytykował prasę za to, że zwłaszcza w ostatnich 10 latach w pościgu za sensacją ignorowała własny kodeks postępowania.

Leveson skrytykował również "szkodliwe" powiązania biznesu medialnego z politykami. Nie znalazł za to dowodów na korupcję w policji na dużą skalę. Zalecił jednak zarzucenie praktyki policyjnych briefingów, na których policja udostępnia poufne informacje pod warunkiem, że nie jest cytowana.

Proponowane w raporcie zmiany mają ułatwić w przyszłości składanie skarg i karanie dziennikarzy, którzy będą zachowywać się nieetycznie.

Nie wszystkim propozycje lorda Levesona przypadły do gustu

Raport lorda Levesona wywołał już na Wyspach spore kontrowersje. Najstarszy w Wielkiej Brytanii magazyn polityczny "Spectator" zapowiedział, że nie włączy się do żadnego systemu regulacji narzuconego przez rząd. Redaktor naczelny pisma Fraser Nelson oświadczył nawet, że jest gotów stanąć przed sądem.

Z kolei w opinii "Guardiana" zarówno raport lorda Levesona, jak i dyskusja nad nim niewiele wnoszą do multimedialnego modelu mediów XXI wieku, w którym najważniejszej roli nie odgrywa prasa, lecz media elektroniczne, blogi i portale społecznościowe.

Kilka śledztw, kilkuset świadków

Brytyjska afera podsłuchowa wybuchła w ubiegłym roku. Zaczęło się od doniesień, że haker działający na zlecenie tabloidu "News of the World" włamał się do skrzynki poczty głosowej uprowadzonej i zamordowanej w 2002 roku nastolatki. W lipcu 2011 rząd zlecił lordowi Levesonowi przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie. W trakcie dochodzenia przesłuchano kilkuset świadków, a lord Leveson analizował subkulturę mediów oraz kontakty medialnego biznesu z politykami i policją. Koszt postępowania ocenia się na 6 mln funtów.

Poza tym w sprawie afery podsłuchowej toczą się trzy osobne dochodzenia policyjne. Wśród osób, którym postawiono prokuratorskie zarzuty - w tym dotyczące przekupywania urzędniczki resortu obrony, jest dwoje byłych redaktorów naczelnych "News of the World" - Rebekah Brooks i Andy Coulson.