Brytyjski premier Gordon Brown przyznał w wywiadzie telewizyjnym dla BBC, że zniesienie w obecnym roku rozliczeniowym najniższej, 10-procentowej stawki podatkowej dla najmniej zarabiających było błędem i dodał, że rozumie powody, dla których wyborcy mogli się odwrócić od jego partii.

W czwartkowych wyborach samorządowych laburzyści ponieśli druzgocą porażką, osiągając najniższy wynik od 40 lat. Poparło ich 24 procent wyborców, wobec 44 proc. głosów oddanych na konserwatystów i 25 proc. na liberalnych demokratów. Kandydat Partii Pracy został pokonany także w wyborach na burmistrza Londynu.

W kwestii przyjętej już i wprowadzonej w życie decyzji o zniesieniu najniższej stawki podatkowej, co szło w parze z obniżką podstawowej stawki podatkowej do 20 proc. z 22 proc. wystąpiła przeciwko Brownowi lewica w jego własnej partii.

Za swój polityczny błąd Brown uznał też to, że tolerował spekulacje o możliwych przedterminowych wyborach tuż po objęciu przez niego kierownictwa Partii Pracy i urzędu premiera 27 czerwca zeszłego roku, zamiast się od nich odciąć na wczesnym etapie.

W innym wywiadzie - dla telewizji Sky - Brown przyznał, iż żywotne znaczenie ma to, aby rząd przekonał wyborców, iż rozumie ich obawy związane z wpływem rosnących cen (paliwa, żywności, opłat za mieszkanie) na poziom życia i usiłował im zaradzić.

Brytyjski premier przekonany jest, że laburzyści przełamią obecną złą passę, ponieważ mają wyraźne rozeznanie kierunku, w którym zmierzają. Jako swoje priorytety Brown wymienił wywarcie międzynarodowej presji na kraje zrzeszone w OPEC, by obniżyły cenę ropy naftowej, a także uchronienie W. Brytanii przed skutkami perturbacji na globalnych rynkach finansowych.