Wakacje, które miały być czasem beztroskiego wypoczynku, zamieniły się w prawdziwy koszmar dla rumuńskiej rodziny. Ovidiu Andronache, który wraz z żoną i trzema córkami przyjechał na urlop do Caorle na północy Włoch, został niespodziewanie aresztowany na oczach najbliższych. Wszystko przez fatalną pomyłkę włoskich służb, które uznały go za poszukiwanego przestępcę.
Jak pisze "La Stampa", historia przypomina sceny rodem z filmu sensacyjnego. 24 sierpnia Ovidiu Andronache wraz z rodziną zameldował się w jednym z hoteli w Caorle. Nic nie zapowiadało dramatu, który miał się wkrótce rozegrać. Podczas wspólnej zabawy z córkami na plaży, gdzie budowali zamki z piasku, do mężczyzny podeszli karabinierzy. Bez wyjaśnień, w obecności dzieci i żony, został skuty kajdankami i odprowadzony do radiowozu.
Okazało się, że dane Ovidiu Andronache zostały błędnie powiązane przez włoską policję z osobą poszukiwaną za kradzież. System hotelowy, do którego trafiły informacje o zameldowaniu, automatycznie skojarzył jego imię i nazwisko z wyrokiem dwóch lat pozbawienia wolności, który uprawomocnił się w 2020 roku. Mężczyzna został natychmiast przewieziony do więzienia w Pordenone, gdzie spędził niemal miesiąc, nie mając możliwości szybkiego wyjaśnienia sytuacji.
W rozmowie z włoskimi mediami Andronache przyznał, że tego dnia świętowali urodziny jego żony. Zatrzymanie przez karabinierów było dla niego szokiem, tym bardziej że - jak podkreślał - funkcjonariusze zachowywali się wulgarnie i nie okazali żadnego współczucia, ani nie dali mu szansy na wyjaśnienie.
Przełom w sprawie nastąpił dopiero pod koniec sierpnia, kiedy adwokat Stefano De Rosa zaczął analizować szczegóły zarzutów. Udało mu się ustalić, że prawdziwym sprawcą kradzieży był Viorel Lungu, który posłużył się fałszywym dokumentem tożsamości, podszywając się pod Ovidiu Andronache. Dzięki zdobyciu zdjęcia i odcisków palców prawdziwego przestępcy, udało się udowodnić niewinność turysty.
Po niemal miesiącu spędzonym za kratami, 18 września Ovidiu Andronache odzyskał wolność. W rozmowie z mediami określił ten moment jako "koniec koszmaru". Zapowiedział także, że będzie walczył o odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie i traumę, jaką przeżyła jego rodzina.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy Ovidiu Andronache padł ofiarą kradzieży tożsamości. W 2014 roku w Bolonii również został zatrzymany przez policję, jednak wtedy sytuację udało się szybko wyjaśnić na komisariacie. Tym razem jednak sprawa przybrała znacznie poważniejszy obrót, a niewinny mężczyzna spędził za kratami kilka tygodni.
Przymusowy, wydłużony pobyt we Włoszech sprawił, że dzieci mężczyzny nie mogły rozpocząć roku szkolnego na czas. Mimo wszystko, mężczyzna nie żywi urazy do włoskiego wymiaru sprawiedliwości ani do samego kraju. Podkreślił, że chciałby, aby podobny błąd nigdy więcej się nie powtórzył i nie dotknął żadnej innej osoby.
Co zaskakujące, mimo traumatycznych przeżyć, Ovidiu Andronache zadeklarował, że chętnie wróci jeszcze kiedyś do Caorle, ponieważ jego rodzinie bardzo spodobało się to miejsce.


