Uzbrojony mężczyzna przetrzymywał 37 zakładników w autobusie w Rio de Janeiro i groził podpaleniem pojazdu. Napastnika zastrzelili policjanci.

Autobus jadący z miasta Sao Goncalo, po drugiej stronie zatoki Guanabara, stał na 13-kilometrowym ruchliwym moście, podczas gdy z mężczyzną prowadzono negocjacje.

Mężczyzna wziął zakładników około 5:30 nad ranem, gdy ruch na moście powoli się wzmagał. W pojeździe miał rozlać benzynę i grozić jego podpaleniem. W czasie negocjacji trzykrotnie wypuścił po dwoje zakładników. Potem - jak pisze agencja AP - wyszedł z autobusu, rzucił przedmiot przypominający torbę i został zastrzelony przez snajpera. Wcześniej nie było jasne, czy porywacz rzeczywiście został zabity.

Według policji intencje mężczyzny nie były jasne i podczas negocjacji nie wysuwał on żadnych konkretnych żądań.

AP podkreśla, że incydent był relacjonowany na żywo w telewizji Globo i przyciągnął przed telewizory wielu Brazylijczyków, przyzwyczajonych do wysokiego poziomu przestępczości w tym kraju.

Pojawiały się doniesienia o ewentualnej chorobie psychicznej porywacza. Zakładnicy informowali, że mężczyzna był "bardzo spokojny".